Wiersze
-
Wioska w Teton
Allen Ginsberg
Pola górskie pod śniegiem - przez przezroczyste skrzydła siedzącej na szybie muchy. 29 listopada 1973 (przełożył...
Wiadomości SMS
-
Wioska smerfów oszalała,
bo ważniaka swędzi pała!
Wszyscy się dziś najebali,
papa smerf se konia wali!
A smerfetka głupia suka,
osiołkowi ciągnie druta!
Erotyczne
Dowcipy
-
Wioska indiańska w Ameryce. Przychodzą Apacze do swego szamana i pytają:
- Jaka będzie w tym roku zima szamanie?
- Bardzo, bardzo ostra!
Apacze zaczęli zbierać chrust, ale zima była łagodna. Następnej jesieni znowu przychodzą Apacze i pytają szamana:
- Jaka będzie w tym roku zima?
- Bardzo, oj bardzo ostra!
Zima znów była łagodna, a Apacze nazbierali górę chrustu. Następnej jesieni przychodzą wściekli Apacze do szamana i pytają się go o to samo, ale grożą mu, że go oskalpują jeżeli się pomyli i że ma całą noc by się namyśleć. W nocy szaman wymknął się do instytutu meteorologicznego i pyta synoptyków:
- Jaka będzie w tym roku zima?
- Bardzo ostra, oj ostra - odpowiadają.
- Skąd wiecie? - pyta szaman.
- Bo Apacze od 2 lat chrust zbierają!
Różne -
Mała wioska gdzieś na Kaukazie, zamieszkana i przez prawosławnych, i przez muzułmanów. W czasie modlitwy wchodzi pop do meczetu. Pop cały zakrwawiony, ledwo się na nogach trzyma, ale mówi:
- Jest jakiś odważny muzułmanin?
Muzułmanie patrzą się po sobie, po dłuższej chwili wychodzi jeden chwacko zbudowany. Wychodzą z popem przed meczet. Tam pop tłumaczy:
- Wczoraj u nas było święto i myśmy sobie troszkę popili. Dzisiaj żona mówi: "Zarżnij barana". Próbowałem, ale tylko go naciąłem. Krwią wszystko zachlapał, wyrwał się, biega po wybiegu. Sam go nie złapię. Żona poradziła, żebym muzułmanina do pomocy poszukał, bo wy nie pijecie.
Poszli razem. Biega wielki baran po obejściu, próbują go to tak, to siak złapać. Parę razy było już prawie-prawie, ale się nie udało, tylko ich obu juchą pobrudził jeszcze bardziej. W końcu muzułmanin mówi do popa:
- Sami nie damy rady. Trzeba jeszcze kogoś do pomocy. Idź do meczetu.
Pop poszedł. Wchodzi do meczetu. Jeszcze bardziej okrwawiony, jeszcze bardziej zdyszany... i sam. I pyta:
- Jest jakiś odważny muzułmanin?
Muzułmanie patrzą się po sobie, po dłuższej chwili wychodzi najstarszy z nich, klęka przed popem i mówi:
- Ty żeś ostatniego zarezał. Myśmy tu wszyscy na chrzest już gotowi.
Religijne -
Reklama
Mała włoska wioska gdzieś w górach. Chłopcy grają w piłkę na boisku koło drogi. Słychać krzyk matki: Faaaaabio do dooooomu!
Odp.: Zaraz mamo!
Pokazano samochód szybko jadący po krętych serpentynach. Piłka wypada z boiska na ulice, za nią leci mały chłopczyk (Fabio). Szybko jadący samochód wpada na wybiegającego na ulice Fabia. Pisk opon, brzęk szkła, krzyk widzącej to matki.
Napis na końcu filmu:
SZKODA FABIA.
Różne -
“Pewnego razu istniała mała, osobliwa wioska. Była ona wspaniałym miejscem do życia,
poza jednym problemem. Jeżeli nie padało, wioska nie miała wody. Aby rozwiązać ten problem raz
na zawsze, starszyzna wioski postanowiła urządzić przetarg na zorganizowanie stałego
zaopatrywania wioski w wodę. Do wykonania tego zadania zgłosiły się dwie osoby i starszyzna
przyznała kontrakt im obu. Uważano, że małe współzawodnictwo przyczyni się do utrzymania cen
na niskim poziomie i zapewni dodatkowe zabezpieczenie dostaw wody.
Ed, będący pierwszą osobą, z którą podpisano kontrakt, natychmiast udał się po zakup
dwóch wiader i zaczął biegać drogą, która prowadziła do odległego o 1,5 km jeziora. Natychmiast
też zaczął zarabiać pieniądze, jako że pracował od świtu do zmierzchu, dostarczając wodę przy
użyciu dwóch wiader. Wlewał ją do wielkiego betonowego zbiornika, który zbudowała wioska.
Każdego ranka musiał wstać, zanim wioska obudziła się, aby zapewnić jej wystarczającą ilość
wody. Była to ciężka praca, ale on był bardzo szczęśliwy, zarabiając pieniądze i mając
zabezpieczony dla swojego biznesu jeden z dwóch kontraktów.
Drugi uczestnik przetargu, który podpisał kontrakt, Bili - zniknął na jakiś czas. Nie było go
widać przez kilka miesięcy, co sprawiło, że Ed był bardzo szczęśliwy, gdyż nie miał konkurencji. Ed
zarabiał wszystkie pieniądze.
Zamiast kupować dwa wiadra, aby współzawodniczyć z Edem, Bili opracował plan biznesu,
utworzył spółkę, znalazł inwestorów, zatrudnił prezesa i po sześciu miesiącach powrócił z brygadą
roboczą. W ciągu roku jego zespół zbudował wielki rurociąg ze stali nierdzewnej, który połączył
wioskę z jeziorem.
W trakcie uroczystego uruchomienia rurociągu Bili oświadczył, że jego woda jest czystsza
niż woda Eda. Wiedział, że były skargi, iż woda Eda jest zanieczyszczona. Bili obwieścił również,
że może dostarczać wiosce wodę 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Ed mógł dostarczać wodę
tylko w dni robocze. Nie pracował w weekendy. Następnie Bili oświadczył, że za tę wyższej jakości
wodę i pewniejsze dostawy będzie pobierał 75% mniej niż Ed. Wieś ucieszyła się i natychmiast
udała się do kranu rurociągu Billa.
Aby podołać współzawodnictwu, Ed natychmiast obniżył swoją cenę o 75%, kupił dwa
wiadra więcej, zastosował pokrywy i zaczął nosić po cztery wiadra. Chcąc sprostać konkurencji,
wynajął swoich dwóch synów, aby pomogli mu na nocnej zmianie i w weekendy. Gdy jego chłopcy
wyjeżdżali do średniej szkoły, powiedział im:
- Pamiętajcie, że pewnego dnia ten biznes będzie należał do was.
Po skończeniu szkoły jego dwaj synowie z jakiegoś powodu nie powrócili. Ed zatrudnił
pracowników do pomocy. Pojawiły się również problemy ze związkami zawodowymi. Związki
domagały się wyższych plac, większych uprawnień i żądały, aby członkowie związku nosili tylko po
jednym wiadrze.
W międzyczasie Bili zdał sobie sprawę z tego, że jeśli ta wioska potrzebuje wody, inne też
jej potrzebują. Zmodyfikował plan biznesu i wyruszył na sprzedaż swojego systemu dostawy wody
dla wiosek rozmieszczonych na całym świecie; był to system wysoce wydajny, o niskim koszcie i
dostarczający czystą wodę. Bili zarabiał tylko jeden grosz od wiadra dostarczonej wody, ale
codziennie dostarczał miliardy wiader wody. Bez względu na to czy pracował, czy też nie,
pieniądze wpływały na jego konto bankowe. Bili zbudował rurociąg “dostarczający” mu pieniądze,
podobnie jak wodociąg dostarczał wodę mieszkańcom wioski.
Bili żył szczęśliwie i dostatnio, a Ed ciężko pracował do końca swojego życia i zawsze miał
problemy finansowe. Koniec.”
Różne
Przysłowia
-
Po Świętej Dorocie wioska cała w błocie.
6 Luty
Piosenki
-
Kominiarz
Biesiadne i Ludowe
Kominiarz musi istnieć, kominiarz musi być, bo Bożnów piękna wioska, trzeba ją oczyścić. Ref.: Bo kominiarski...