Dowcipy
-
Warszawiak poluje na kaczki na Mazurach. Udało mu się ustrzelić jedną na polu należącym do najbogatszego we wsi chłopa. Ten, widząc jak "miastowy" oddala się z ptakiem, podbiega do niego i mówi:
- Panie, to moje pole i moja kaczka!
- Ale to ja ją ustrzeliłem! - protestuje warszawiak, odbezpieczając flintę.
- No dobra, musimy rozstrzygnąć ten problem zgodnie z chłopską tradycja - odpowiada sołtys.
- To znaczy jak? - pyta warszawiak.
- Kiedy chłopy się kłócą, to się kopią w czułe miejsca. Ten, który wytrzyma więcej kopniaków - wygrywa - wyjaśnia kmieć.
- Zaczynaj! - mówi warszawiak i chłop kopie go z całej siły w jaja.
Warszawiak pada na ziemie, wyje z bólu i dopiero po kilku minutach, blady jak ściana, wstaje na nogi i szepce:
- Teraz... teraz chamie... chamie.... moja kolej!
- A bierz pan tę kaczkę i spie*dalaj.
Różne -
Kaszub, Warszawiak i Ślązak pojechali do Egiptu. Siedzą w łódce na środku morza i łowią ryby. W pewnym momencie wyłowili jakąś lampę. Na niej była pieczęć więc ją przełamali. Wtedy wyleciał z tej lampy Dżin.
- Dziękuję wam, że mnie uwolniliście. W nagrodę spełnię każdemu po jednym życzeniu.
Pierwszy był Kaszub:
- Ja lubię Kaszuby, więc spraw żeby woda w każdym jeziorze była czysta, żeby odwiedzało nas dużo turystów i żeby byli bogaci.
- Trochę nudne życzenie ale je spełnię.
Później był Warszawiak:
- Odgrodź Warszawę takim murem, żeby mi tam żadne wieśniaki się nie dostały.
- Dobra spełnię to życzenie.
Następny był Ślązak:
- Opowiedz mi coś jeszcze o tym murze.
Na to Dżin:
- Wysoki na trzy metry, gruby na metr, no spoko, że mysz się nie prześliźnie.
- Dobra to teraz nalej tam wody!
O Polaku, Rusku i Niemcu -
Po kilku latach od przejścia do rezerwy spotyka się trzech kolegów z wojska: Ślązak, Warszawiak i Poznaniak.
- To ja skoczę po wódkę - proponuje warszawiak
- Ja po zagrychę - mówi ślązak.
- A ja po szwagra - ożywia się poznaniak.
O żołnierzach -
Warszawiak, Poznaniak i Kaszub na wakacjach w Egipcie płynąc łódką wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczecią. Złamali pieczęć, no i oczywiście z dzbana wyleciał dżinn.
- Dobra, uwolniliście mnie, to macie wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego starczy.
Kaszub: - Ja tak kocham Kaszuby... Niech zawsze woda w jeziorach będzie czysta, ryb pod dostatkiem, a turyści porządni i bogaci.
Dżinn: - Nudnawe życzenie, ale jak chcesz. Zrobione.
Warszawiak: - Wybuduj dookola Warszawy ogromny mur, żeby odgrodzić moje miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi TU nie przyjeżdżali.
Dżinn: - OK. Zrobione.
Poznaniak: - Powiedz mi coś więcej o tym murze.
Dżinn: - No, otacza cale miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr I szeroki na trzy metry u podstawy. Mysz się nie prześlizgnie.
Poznaniak: - To nalej wody do pełna...
O Polaku, Rusku i Niemcu