śmiechem 25 wpisów dla sprawdzanej frazy

Wiersze

  • Do tego, co czytał
    Mikołaj Rej
    Rozumiem temu jednak, że cię co ruszyło, Bo co zeszło na statku, śmiechem się zakryło. Odpuść,...

  • Wiersze miłosne Katullusa
    Charles Bukowski
    czytała jego wiersze czytała je facetom, którzy czekali w jej pościeli potem je darła ze śmiechem...

  • Stwarzanie świata
    Czesław Miłosz
    Niebianie w Biurze Projektów wybuchają śmiechem, Bo jeden z nich narysował jeża. Inny, żeby nie zostać...

  • Który skrzywdziłeś ...
    Czesław Miłosz
    Który skrzywdziłeś człowieka prostego Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, Gromadę błaznów koło siebie mając Na pomieszanie...

  • Uwaga kary niezliczonej grzechów
    Józef Baka
        Jezus Maryja! co się to dzieje? Na dno piekielne kwapiąc się śmieję Śmiechem serdecznym.   Z góry...

  • Tego smutku już nie rozsypać
    Sergiusz Jesienin
    Tego smutku już nie rozsypać Dzwonnym śmiechem dalekich lat. Przekwitła śnieżysta lipa, Świt słowiczy przebrzmiał...

  • Ogień
    Tadeusz Miciński
    Samotny siedzę przy kominka blasku, na ścianach drgają fantastyczne mary - z bezdźwięcznym śmiechem w takt...

  • Małe piekło
    Władysław Bełza
    Chociaż śmiechem mnie zagłuszy, Niedowiarek jaki mały, Jednak powiem, że po uszy, W piekłem siedział przez...

Cytaty

  • Ze śmiechem nie ma żartów.
    Mikołaj Gogol

  • Przy mym stole zasiadają ci, których strzec powinnam się i ze śmiechem odgaszają papierosy w mym deserze.
    Katarzyna Nosowska

  • Ty mnie, Serce, nie rozśmieszaj, ja mam ze śmiechem problemy.
    Janusz Leon Wiśniewski

Życzenia

  • Jajek wspólnego malowania, wodą ze śmiechem polewania, życzeń spełniania, kwiatów kwitnienia, i Wielkanocy świętowania, tego Wam życzy........
    Wielkanocne

  • W Dniu Chłopaka życzę Ci, abyś zawsze służył mi:
    SIŁĄ gdy popsuje się odkurzacz,
    ŚMIECHEM gdy mnie życie zacznie wkurzać,
    RADĄ gdy popadnę w wątpliwości,
    CIAŁEM gdy zapragnę też miłości!
    Dzień chłopaka

Dowcipy

  • Aula. Wykłady prowadzi już starszy wiekiem profesor. W pewnym momencie zwraca się do studentów:
    - Za moich czasów nieobecność na zajęciach usprawiedliwiona była w dwóch przypadkach: po pierwsze - kiedy umarł ktoś bliski z rodziny, po drugie - choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim.
    Z końca sali dobiega komentarz:
    - Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?
    Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim zastanowieniu odpowiada:
    - W Twoim wypadku - możesz po prostu pisać drugą ręką.
    Szkolne

  • Do hotelu w Związku Radzieckim późną porą przybył podróżny:
    - Poproszę o pokój na jedną noc.
    - Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju pięcioosobowym.
    - Może być, w końcu to tylko jedna noc - odpowiedział podróżny i pomaszerował do wskazanego pokoju. Ułożył się wygodnie i zamierzał zasnąć, ale współtowarzysze grali w brydża, opowiadali sobie kawały i co chwila wybuchali głośnym śmiechem. Podróżny ubrał się i zszedł do recepcji:
    - Poproszę 5 herbat na górę za jakieś 10 minut.
    Wrócił do pokoju i mówi:
    - Panowie tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przecież tutaj może być założony podsłuch!
    - Co pan! W hotelu?
    - Możemy to łatwo sprawdzić
    - Panie kapitanie! poproszę 5 herbat pod 14-stkę.
    Rzeczywiście, w tym momencie przynoszą herbatę. Współtowarzysze z lekką obawą kładą się spać. Rano podróżny wstaje i widzi że prócz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji:
    - Co się stało z moimi współlokatorami?
    - Rano zabrała ich milicja.
    - A mnie dlaczego nie zabrali?
    - Bo kapitanowi spodobał się ten dowcip z herbatą.
    Różne

  • Pewien czarnoskóry student nie mówiący za bardzo po polsku chciał się dostać z akademika na dworzec centralny, wiec uczynni koledzy napisali mu karteczkę, którą miał pokazywać w autobusie do którego go "zapakowali". W autobusie ludzie czytali podsuwaną im przez studenta karteczkę i wybuchali śmiechem.
    A oto treść karteczki: "Wypchnijcie bambusa na centralnym".
    Szkolne

  • "Któregoś dnia poszłam do miejscowej księgarni katolickiej i ujrzałam naklejkę na zderzak z napisem: "ZATRAB, JEŚLI KOCHASZ JEZUSA". Akurat byłam w szczególnym nastroju, ponieważ właśnie wróciłam ze wstrząsającego występu chóru, po którym odbyły się gromkie, wspólne modlitwy - więc kupiłam naklejkę i założyłam na zderzak.
    Jak dobrze, że to zrobiłam!!! Co za podniosłe doświadczenie nastąpiło później! Zatrzymałam się na czerwonych światłach na zatłoczonym skrzyżowaniu i pogrążyłam się w myślach o Bogu i o tym, jaki jest dobry... Nie zauważyłam, że światła się zmieniły. Jak to dobrze, że ktoś również kocha Jezusa, bo gdyby nie zatrąbił, nie zauważyłabym... a tak odkryłam, że MNÓSTWO ludzi kocha Jezusa! Więc gdy tam siedziałam, gość za mną zaczął trąbić, jak oszalały, potem otworzył okno i krzyknął: "Na miłość Boską! Naprzód! Naprzód! Jezu Chryste, naprzód!" Jakimże oddanym chwalcą Jezusa był ten człowiek! Potem każdy zaczął trąbić! Wychyliłam się przez okno i zaczęłam machać i uśmiechać się do tych wszystkich, pełnych miłości ludzi.
    Sama też kilkakrotnie nacisnęłam klakson, by dzielić z nimi tę miłość! Gdzieś z tyłu musiał być ktoś z Florydy, bo usłyszałam, jak krzyczał coś o "sunny beach". Ujrzałam innego człowieka, który w zabawny sposób wymachiwał dłonią, ze środkowym palcem uniesionym do góry. Gdy zapytałam nastoletniego wnuka, siedzącego z tyłu, co to może znaczyć, odpowiedział, że to chyba jest jakiś hawajski znak na szczęście, czy coś takiego. No cóż, nigdy nie spotkałam nikogo z Hawajów, więc wychyliłam się z okna i też pokazałam mu hawajski znak na szczęście.
    Wnuk wybuchnął śmiechem... Nawet jemu podobało się to religijne doświadczenie!
    Paru ludzi było tak ujętych radością tej chwili, że wysiedli z samochodów i zaczęli iść w moim kierunku. Z pewnością chcieli się wspólnie pomodlić, lub może zapytać, do jakiego Kościoła należę, ale właśnie zobaczyłam, że mam zielone światła. Pomachałam więc do wszystkich sióstr i braci z miłym uśmiechem, po czym przejechałam przez skrzyżowanie. Zauważyłam, że tylko mój samochód zdążył to zrobić, bo znowu zmieniły się światła - i poczułam smutek, że muszę już opuścić tych ludzi, po okazaniu sobie nawzajem tak pięknej miłości; otworzyłam więc okno i po raz ostatni pokazałam im wszystkim hawajski znak na szczęście, a potem odjechałam.
    Niech Bogu będzie chwała za tych cudownych ludzi!!!"
    Religijne

  • Dentysta spostrzegł, że jego następna pacjentka, staruszka, bardzo się denerwuje i postanowił ją czymś rozbawić, kiedy zakładał rękawiczki.
    - Czy pani wie, jak się robi rękawiczki? - spytał.
    - Nie - odpowiedziała.
    - Cóż - powiedział - w Meksyku jest budynek z wielkim zbiornikiem lateksu, a pracownicy o różnych rozmiarach rąk podchodzą do niego, zanurzają w nim ręce, suszą je i zdejmują gotowe rękawiczki odkładając je w odpowiednie pudełka.
    Nie uśmiechnęła się ani trochę.
    - No cóż, próbowałem - pomyślał sobie.
    Pięć minut później, na początku delikatnego borowania, staruszka wybucha śmiechem.
    - Co panią tak śmieszy?
    - Właśnie sobie pomyślałam, jak są robione kondomy!
    Różne

  • Przed wojną (II...) spotkało się 2 generałów - niemiecki i francuski
    Rozmowa przy śniadaniu:
    Niemiecki generał: Drogi kolego jestem zdumiony brakiem dyscypliny we francuskiej armii
    Francuz: Przesadza Pan kolego...
    (N): No to się przekonamy (i tu wolą swojego adiutanta) - Otto!
    (Otto): Jawohl Herr General!
    (N): Otto, weź ten pistolet
    (Otto): Jawohl Herr General!
    (N): Otto, przyłóż pistolet do skroni
    (Otto): Jawohl Herr General!
    (N): Otto, naciśnij spust
    BUM! ...i Otto pada martwy
    Francuski generał zbladł, ale żeby ratować honor Francji, woła swojego adiutanta:
    (F): Jean!
    (Jean): Pan mnie wołał mon generał?
    (F): Jean, weź ten pistolet
    (Jean): O! Dziękuje mon generał!
    (F): Jean przyłóż pistolet do skroni (Jean spojrzał zdziwiony, ale wykonał polecenie)
    (F): Jean naciśnij spust
    A na to Jean ze śmiechem odkładając pistolet:
    (Jean): Jak Boga kocham, 9 rano a mój generał już zalany!
    O Polaku, Rusku i Niemcu

  • Był rok 1943. Spory konwój przemierzał wody północnego Atlantyku w drodze do Murmańska. Była jasna, księżycowa noc. Na mostku polskiego statku, kapitan wzywa bosmana i rzecze:
    - Widzicie, bosmanie, ten ląd trzy mile na prawej burcie? Właśnie U-boot strzelił torpedę. Idziemy w ciasnym szyku bez możliwości manewru. Według moich obliczeń, torpeda ta trafi nas za pięć minut. Zejdźcie do załogi i przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku.
    Bosman, nie dyskutując, czym prędzej ruszył w głąb parowca by wykonać rozkaz. Ale że był osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chłop jak niedźwiedź, postanowił obrócić całą sprawę w żart. Wszedł do pomieszczeń załogi, zebrał marynarzy i rzecze:
    - Widzicie, chłopcy, ten stołek tutaj? Jak zaraz pier*.*nę w niego członkiem, to cały statek w drebiezgi pójdzie.
    Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wręcz sile bosmana, tym razem wybuchnęli śmiechem, kiwając głowami z niedowierzaniem. Rozeźlił się bosman okrutnie i jak nie wrzaśnie:
    - To się załóżcie, gnojki jedne, jak żeście tacy pewni, a w międzyczasie zakładać kamizelki ratunkowe.
    Rozweseleni marynarze zaczęli zbierać pulę zakładu, zakładając przy okazji kapoki. Bosman odczekał chwilę, spojrzał na zegarek, nonszalanckim ruchem wyciągnął narzędzie, spojrzał pogardliwie wokoło i BUM!
    Statek poszedł w drzazgi! Pośród rozbitków, którzy uszli z życiem, byli bosman i kapitan. W pewnym momencie podpływa do bosmana kapitan, cały szary z przerażenia.
    - Na Boga, bosmanie, co się stało? Torpeda minęła statek za rufą!!!
    Różne

  • Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
    - I co?! Co z nią, panie doktorze?!
    - Cóż...żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
    - Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
    - Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
    - Tak, tak. - kiwa głową mąż.
    - Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium to 10 tysięcy.
    - Boże...
    - Tak mi przykro... To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.
    - Ile? - blednie mąż.
    - Miesięcznie 12 - 15 tys. złotych.
    - Ojejku...
    - Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę.
    Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem i klepie męża po ramieniu:
    - Żartowałem! Nie żyje!
    O mężu i żonie

  • Ktoś puka do drzwi angielskiego kościoła. Opat widzi dwóch celtyckich
    karłów. Jeden jest wyraźnie zadowolony, a drugi nieco speszony. Uśmiechnięty
    karzeł pyta:
    - Proszę księdza, czy są w tym kościele jakieś niewysokie zakonnice?
    - Nie, mój synu – odpowiada opat.
    - No, dobrze – kontynuuje karzeł,
    - A może są w tym hrabstwie?
    - Obawiam się, że nie ma.
    - A czy w całej Anglii jest chociaż jedna zakonnica karlica?
    - Wątpię.
    Karzeł wybucha śmiechem i mówi do swojego towarzysza:
    - A nie mówiłem ci, że przeleciałeś pingwina?!
    O duchownych

  • Facet przechadzający się po mieście dostrzega lokal wróżki. Wchodzi tam żeby się pośmiać.
    - Widzę, że jest pan ojcem trójki dzieci - obwieszcza wróżka, wpatrując się w szklaną kulę.
    - Phi! A to dobre! Tak się pani zdaje? - parska śmiechem mężczyzna. - Jestem ojcem czwórki dzieci.
    - Phi! A to dobre! - odpowiada wróżka. - Tak się panu tylko zdaje...
    Stosunki damsko-męskie

Przysłowia

  • Święta Katarzyna śmiechem, święty Andrzej grzechem.
    25 Listopad

Piosenki

  • Co zawinił
    Religijne
    Co zawinił, że bity pejczami Obrzucany i błotem i śmiechem Co zawinił, że krzyż musiał objąć...