Wiersze
-
O pannie, co miała syna
Kornel Makuszyński
Przychodzi raz panienka, przychodni pod kasarnię, na ręku ma chłopczyka, chłopczyka malowanie: ach, któż się... -
Odpowiedź na listy
Kornel Makuszyński
Żołnierze drodzy, mili towarzysze, Którzyście do mnie listy napisali! Jakżeż każdemu z osobna odpiszę,... -
Niebo a kapelusze
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Niebianki śpiewające w szczęściu niewesołem! Nie macie parasolek ani kapeluszy! Anioł ma co najwyżej gwiazdeczkę... -
Noc Listopadowa - Scena 7
Stanisław Wyspiański
W ULICY (Wąska uliczka wiodąca od głębi ku przodowi; tyły domów, mury ogrodów. Dwie ulice wiodą...
Dowcipy
-
Koszarowy zakład fryzjerski. Na jednym z foteli fryzjer właśnie kończy golić porucznika.
- Pan porucznik życzy sobie wodę kolońską?
- Eeee, nie, jak tak wonieję, to moja żona myśli, że byłem w burdelu.
Na to sierżant z sąsiedniego fotela:
- A ja owszem, poproszę, moja żona nie wie, jak w burdelu pachnie.
O żołnierzach -
Wieczór. Spotyka się porucznik Rżewski z młodą dziewczyną na balu.
- Poruczniku. Zagramy w taką jedną śmieszną grę?
- Jaką?
- Ja zacznę frazę, a Wy, poruczniku, ją zakończycie.
- Dobrze.
- Pocałuj moje pier...
- ...si!!! - kończy porucznik.
- Co Wy, poruczniku! Grubianin jesteś! Pocałuj moje pierścionki - miało być!
Przegraliście poruczniku! Gramy dalej:
- Pocałuj moją du...
- ...pę!!! - wykrzykuje zadowolony porucznik.
- Straszny z was grubianin, poruczniku! Miało być - pocałuj moją dużą bransoletkę na ręce.
Znowu przegraliście.
- To niesprawiedliwe! Teraz ja zaczynam, a Wy kończcie, paniusiu! - proponuje Rżewski.
- Dobrze.
- Chwyć mnie za ch*j dwoma ręka...
Różne -
Rżewski przyszedł do laryngologa. A tam młoda pani doktor. Porucznik wyciąga przyrodzenie - okrutnie podrapane, pocięte nawet... - i kładzie na stół.
- Oszalał pan?! Z tym to do urologa!
- Chwilunia... Otóż co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo, jakieś dziewczynki...
- To nie do mnie - do wenerologa paszoł won!
- Chwilunia.... Jak już dużo się napijem, Wasia Sokołów bierze tasak. Wszyscy kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi takie: "Uchuchachchaaaaa". Po czym tasakiem wali w stół - kto nie zdąży... Może sobie pani wyobrazić...
- Do psychiatry, a nie do laryngologa!
- Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że bardzo często nie słyszę tego "Uchuchachchaaaaa".
O lekarzach -
Jedzie porucznik Rżewski pociągiem z dwiema damami. Leży na górnej kuszetce i słyszy ich rozmowę. Starsza uczy młodszą:
- Widzisz moja droga, nigdy nie kładź jajka na srebrnej tacy - srebro od tego matowieje.
"Człowiek uczy się przez całe życie" - pomyślał Rżewski, przekładając srebrną papierośnicę z kieszeni spodni do płaszcza.
Różne -
Chiński porucznik podchodzi do dowódczy z pytaniem: „panie dowódco, panie dowódco, jaką strategię przyjmiemy w dzisiejszym starciu?”
Dowódca odpowiedział; „hmm, myślę, że będziemy atakować małymi grupami, tak po dwa, trzy miliony” odpowiedział z dumą dowódca, po czym dodał „ a środkiem pojadą nasze czołgi...”
„Oba??” zapytał zdumiony porucznik...
O żołnierzach -
Pewnego razu w pociągu porucznik Rżewski zdjął skarpety i powiesił na wieszaku.
- Czy pan, panie poruczniku - spytał go współpasażer - wymienia czasami skarpetki?
- Z góry uprzedzam - tylko na wódkę!
O policjantach