Wiersze
-
Barwy narodowe
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Biało-krwawy, Krwawo-biały, lniany Opatrunku, który zwiesz się: sztandar, Coś się z wielkim krwotokiem uporał! Wiatr rozwija... -
Ballada o Trzęsących się Portkach
Konstanty Ildefons Gałczyński
Posłuchajdzie, o dziatki, bardzo ślicznej balladki: Był sobie pewien pan na twarzy kwaśny i wklęsły, miał... -
Campo Di Fiori
Czesław Miłosz
W Rzymie na Campo di Fiori Kosze oliwek i cytryn, Bruk opryskany winem I odłamkami kwiatów.... -
Ballada o królu i błaźnie z morałem zaznaczonym wyraźnie
Jonasz Kofta
Nudził się król, z nudów był chory Kitwasił, memłał, ślinił się i czkał Z nudy rozpisał... -
Staczać się trzeba powoli
Jonasz Kofta
Kiedy codzienność zmęczy ci oczy A skrzydeł nie masz, by odfrunąć Narasta w tobie chęć,... -
Black Cat
Adam Asnyk
Czarny kot,przeszedł sobie drogę, którą znał od dawna. Znał człowieka,na którego czekał, że pójdzie z nim.... -
Bajeczki Babci Pimpusiowej
Andrzej Waligórski
Napadł na turystkę Jeden niedźwiedź dziki. Trafił na artystkę, Musi brać zastrzyki. Spowiadał się baca,... -
Wilk i owieczka
Zbigniew Herbert
Mam cię - powiedział wilk i ziewnął. Owieczka obróciła ku niemu załzawione oczy. - Czy musisz... -
Nie rozdzielaj
ks. Jan Twardowski
MIłość i samotność wzięły się pod ręce jak siostry idą noga w nogę nie rozdzielaj... -
Malownicza wyliczanka
Leszek Wójtowicz
Wolność w głowach zaszumiała Byle dureń zęby szczerzy Krążą czarne scenariusze Niby stada nietoperzy Hulaj dusza... -
Zachmurzony horyzont
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Skąd ten żal, skąd niepokój w tej wiejskiej dolinie, Gdzie polne róże miodem są, rumianki... -
Miłość szczęśliwa
Wisława Szymborska
Miłość szczęśliwa. Czy to jest normalne, czy to poważne, czy to pożyteczne - co świat... -
Obmyślam świat
Wisława Szymborska
Obmyślam świat, wydanie drugie, wydanie drugie, poprawione, idiotom na śmiech, melancholikom na płacz, łysym na grzebień,...
Wiadomości SMS
-
Jaki jest morał dziewczyny wracającej z wakacji? - Ani adresu, ani okresu.
Śmieszne
Dowcipy
-
Pani kazała przygotować dzieciom historie z morałem, które opowiedzieli im rodzice. Pierwsza jest Małgosia.
- Moi rodzice hodują kury na mięso. Kiedyś kupili dużo piskląt, już liczyli, ile zarobią, ale większość piskląt zdechła.
- Dobrze, Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków, zanim nie dorosną, tak powiedzieli rodzice.
Następny opowiada Mareczek:
- Rodzice mają kurzą fermę. Kury zniosły dużo jaj, rodzice liczyli, ile zarobią, ale z większości jaj wykluły się koguty.
- Dobrze, Marku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
Kolej na Jasia (pani łyka valium):
- Dziadek Staszek podczas wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie do Polski. Miał mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Szkopy już go zauważyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, na dwudziestu metrach odpiął spadochron i spadł między Niemców. I tu dawaaaj! Dziadek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i skończyły mu się pestki, to wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszłaaa, resztę dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani - w spazmach mimo zażycia valium - pyta:
- Śliczna historyjka, ale jaki morał?
- Też taty pytałem, a on na to: ,,Nie wkurzaj dziadka Staszka, jak se popije''.
O Jasiu -
Idzie sobie mała, biedna myszka aż dochodzi do rzeki. Ponieważ to była duża rzeka z bardzo mocnym prądem to myszka się wystraszyła, że nie przepłynie i mówi do ptaka stojącego obok:
- Ja taka mała biedna myszka a Ty taki wielki i silny, proszę złap mnie i przewieź na druga stronę...
- Nie.
- No proszę...
- Nie!
- No ale błagam...
- NIE!
Ptak odleciał... Myszka się wkurzyła, zebrała wszystkie siły, wskoczyła do wody i ostatkiem sił przepłynęła na drugi brzeg. Wychodzi cala mokra, zupełnie przemoczona.
- Jaki z tego morał?
- Jak "ptak" jest twardy to "myszka" musi być mokra!
Pikantne -
Facet miał trzy przyjaciółki. Jednak tylko jedną mógł wybrać za żonę. Postanowił, więc każdej dać po 2000zł. Chciał sprawdzić co każda z nich z tym zrobi.
Pierwsza pobiegła od razu do fryzjera, kupiła sobie też nowe ciuchy. Przyszła do faceta i mówi, że to wszystko dla niego, bo go kocha.
Druga kupiła mu zestaw Cyfra plus i kilka skrzynek piwa. Przyszła do faceta i mówi, że to wszystko dla niego, bo go kocha.
Trzecia zainwestowała pieniądze, zarobiła więcej, zainwestowała znowu i znów zarobiła. I tak kilka razy. Dorobiła się majątku, przyszła do faceta i mówi, że to wszystko dla niego, bo go kocha.
Po namyśle facet wybrał kobietę z większym biustem. Jaki z tego morał?
...że faceci w przeciwieństwie do kobiet nie lecą na kasą! :)
Różne -
Idzie blondynka drogą i nagle na swojej drodze spotyka mur. I tak stoją i stoją i nagle mur się rozpada. Jaki z tego morał? Głupszemu trzeba ustąpić!!
O blondynkach -
Idzie dróżką lis. Nagle z krzaków wyskakuje banda rozwydrzonych, wyrośniętych wilczątek. Po chwili lisek dostał wp*erdol, stracił komórkę, portfel i pobity uciekł sromotnie.
Idzie miś. Scenariusz podobny. Miś trochę się stawiał ale efekt ten sam - obrobiony i sponiewierany uciekł.
Idzie zajączek wielkanocny niosąc koszyczek z pisankami. Wyskakują wilczki, a zajączek jak nie zawinie koszyczkiem, sruuuu jednego, drugiego, n-tego, kopem poprawił i wilczątka skowycząc zbiegły.
Morał: Jak masz jaja to zawsze sobie poradzisz.
O zwierzętach -
Czerwony kapturek wybrał się z koszyczkiem do babci, tyle że zamiast czerwonego kapturka założył niebieski. Nagle wilk zastąpił mu drogę:
- Zjem cię czerwony kapturku!
- Nie możesz mnie zjeść, bo ja nie jestem czerwony kapturem, tylko niebieski.
Wilk puścił go wolno. I tak cała historia powtarzała się przez tydzień i za każdym razem czerwony kapturek miał inny kolor kapturka niż czerwony. Aż pewnego razu idzie czerwony kapturek w różowym kapturku, spotyka wilka:
- Zjem cię czerwony kapturku!
- Nie możesz mnie zjeść, bo ja nie jestem czerwony kapturek tylko różowy.
- Mam to gdzieś nic nie jadłem od tygodnia. I wilk zjadł kapturka.
Jaki z tego morał? Żaden kapturek nie daje 100% zabezpieczenia...
Pikantne -
Idzie sobie ślepy ulicą a nad nim leci gołąb. Nagle gołąb pomyślał, że zrobi numer ślepemu i zesra się mu na twarz. Gołąb już mu prawie się zesrał, ale ślepy zrobił unik nagle nadleciał drugi gołąb i też prawie mu się zesrał ale ślepy ponownie zrobił unik.
Jaki z tego morał?
Że ślepy gówno widzi!
Różne -
Mały ptaszek leciał do Afryki ale było już bardzo zimno i ptaszek zamarzł. Spadł na łąkę i nasrała na niego krowa. Ptaszkowi zrobiło się ciepło, więc zaczął śpiewać. Usłyszał to kot, wyjął go z kupy i pożarł. Jaki z tego morał?
1. Nie każdy kto na Ciebie narobi jest twoim wrogiem.
2. Nie każdy kto Cię wyjmie z gówna jest twoim przyjacielem.
3. Jak siedzisz w gównie po uszy to siedź cicho.
O zwierzętach -
Idzie blondynka i napotkała na drodze mur. Zatrzymała się i patrzy... i patrzy.... i patrzy. Aż mur się rozpadł.
Morał: Mądrzejszy zawsze ustępuje głupszemu.
O blondynkach -
Idzie sobie zając po torach, aż tu nagle przejechał pociąg i obciął mu dupę.
Dupa potoczyła się kilkanaście metrów dalej, na inne tory. Zajączek za nią
pobiegł, schyla się i już ma ją podnieść gdy... przejechał drugi pociąg i obciął mu głowę.
Jaki z tego morał?
Nigdy nie trać głowy dla głupiej dupy.
Różne -
Wg statystyk:
10% kobiet uprawiało sex w pierwszej godzinie swojej pierwszej randki
20% mężczyzn odbyło stosunek w jakimś zaskakującym miejscu
36% kobiet akceptuje nagość
45% kobiet preferuje ciemnych mężczyzn z niebieskimi oczami
45% kobiet ma doświadczenia z seksem analnym
70% kobiet preferuje poranny sex
80% mężczyzn nie uczestniczyło w relacjach homoseksualnych
90% kobiet lubi sex w lesie
99% kobiet nigdy nie kochało się w biurze
Wnioski: Statystycznie rzecz biorąc, łatwiej o stosunek analny, wczesnym rankiem, z nieznajomą kobietą, w lesie - niż o udany sex w biurze pod koniec dnia.
Morał: Nie zostawaj do późna w pracy. Nic dobrego Ci się tam nie przydarzy!
Różne -
Idzie gepard przez dżunglę i słyszy wołanie:
- Na pomoc!
Patrzy, a tu słoń wpadł do rozpadliny i nie może wyjść, prosi:
- Pomóż mi wyjść.
- No dobra - odpowiada gepard podając łapę.
Słoń jest za ciężki, więc gepard proponuje:
- Słuchaj skoczę po mojego przyjaciela jaguara, to razem cię wyciągniemy. Poszedł i po pewnym czasie wrócił z jaguarem i razem wyciągnęli słonia. Minął tydzień, idzie słoń przez dżunglę i słyszy wołanie o pomoc. Patrzy, a tu gepard wpadł do rozpadliny. Prosi więc:
- Pomóż mi, słoniu.
- No jasne, mój przyjacielu - odpowiada słoń - podam ci mojego członka, złapiesz się go i cię wyciągnę.
Słoń podał członka gepardowi. Ten złapał się i wyszedł z dziury. Jaki z tego morał? Jak masz dużego członka, to nie potrzebny ci jaguar.
Pikantne -
Razu pewnego samochodem jechał ksiądz, a chodnikiem szła zakonnica, którą zobaczył. Zapytał, czy ją podwieźć, a ona się zgodziła. Gdy wsiadła do samochodu, jej habit część nogi odsłonił, a była to noga piękna i ponętna nadzwyczaj. Wzrok księdza na nodze się zatrzymał i niewiele brakowało, aby wypadek spowodował. Po odzyskaniu kontroli nad pojazdem ręka księdza opadła na nogę siostry, a ona zapytała:
- Bracie, czy pamiętasz psalm 129?
A on rękę zabrał i przepraszać począł. Jednakowoż, gdy biegi zmieniał, ponownie ręka jego na nodze jej spoczęła. A ona ponownie zapytała:
- Bracie, pamiętasz psalm 129?
A on zawstydził się i ponownie przeprosił. Zatrzymali się u bram klasztoru, a ona podążyła do środka. On zaś Pismo otworzył i przeczytał psalm 129:
"Idź dalej przed siebie i szukaj, w górze czeka Cię nagroda".
MORAŁ: Ksiądz, nie ksiądz... Pismo trzeba znać.
Religijne -
Dzieci w szkole miały napisać opowiadanie z morałem.
Jasiu o dziwo zrobił zadanie, więc pani go wybrała.
"A więc części ciała okrutnie się pokłóciły, bo kto ma rządzić?
- My powinnyśmy być władcą, bo to my wszędzie chodzimy! - Mówiły nogi.
- A my wszystko widzimy! - odpowiadały oczy.
- My wszystko podnosimy! - Protestowały ręce.
- To przecież ja wami władam !!! - Nie mógł nie odezwać się mózg.
Nagle odezwał się tyłek. - Wszyscy w śmiech.
- Skoro tak, to protest - Powiedział tyłek i przestał cokolwiek robić.
Po jakimś czasie: nogi i ręce się powykręcały, oczy zrobiły się sine, a mózg przestał myśleć. Więc szefem został tyłek."
Pani myśląc, że w tym opowiadaniu chodzi oto, że nie można nikogo wykluczać, nawet gdy ten ktoś zdaje się być niezbyt "fajny" pyta Jasia o morał.
A Jasiu odpowiada:
- Szefem może zostać tylko ten co gówno robi.
O Jasiu -
Sprzedawca, zaopatrzeniowiec i ich szef znaleźli starą lampę oliwna.
Jak zwykle przy takim znalezisku, okazało się, że jest w niej dżin, który obiecał spełnić im po jednym życzeniu.
Pierwszy wyrwał sie sprzedawca:
-- Chciałbym być na Wyspach Bahama, pływać ścigaczami, bez trosk,
bez problemów o nic.
Puf -- znikł. Następny był zaopatrzeniowiec:
-- Chcę być na Hawajach, leżeć na leżaku, być masowanym przez moją
osobistą masażystkę, z nieskończonym zapasem pinacolady pod ręką.
Puf -- znikł. Przyszła kolej na życzenie szefa.
-- A ja chcę, żeby ta dwójka była w biurze za pół godziny.
Morał: Zawsze czekaj, zanim szef nie powie swojego.
O dyrektorach -
Przedstawiciel handlowy, urzędniczka administracji i kierownik idą razem na lunch. Na ulicy znajdują starą lampę. Kiedy jej dotknęli, z lampy wyszedł dżin i obiecał spełnić jedno życzenie każdego z nich.
- Ja pierwsza, ja pierwsza - krzyknęła urzędniczka - Chcę być na Bahamach i płynąć motorówką, nie myśląc o całym świecie!
I puff - zniknęła
- Teraz ja, teraz ja - krzyknął przedstawiciel handlowy - Chcę być na Hawajach, odpoczywać na plaży, z osobistą masażystką i zapasem Pina Colady!
Puff - zniknął.
- No dobrze, Teraz ty - mówi dżin do kierownika.
A ten na to:
- Chcę, żeby ta dwójka stawiła się w biurze zaraz po lunchu!
Morał z tej historii:
Zawsze pozwól aby twój szef mówił pierwszy.
W pracy -
Martwy pracownik przy biurku przez 5 dni.
Szefowie firmy wydawniczej starają się dowiedzieć dlaczego nikt nie zauważył, że pracownik siedział martwy przy biurku przez 5 dni zanim ktokolwiek zapytał czy dobrze sie czuje. George Turklebaum lat 51, zatrudniony w nowojorskiej firmie od 30 lat, miał atak serca w biurze przy 23 innych pracownikach. Odszedł po cichu w poniedziałek, ale nikt tego nie zauważył do soboty rano, kiedy to sprzątaczka zapytała go czemu pracuje w weekend. Jego szef, Eliot Wachiaski powiedział:
- George zawsze pierwszy przychodził do pracy i ostatni wychodził, dlatego nikt nie uznał za niezwykle, że cały czas siedzi w tej samej pozycji i nic nie mówi. Zawsze bardzo absorbowała go praca i nie zadawał się z nikim. Sekcja zwłok wykazała że nie żył od 5 dni; w chwili śmierci pracował nad książką medyczną.
Powinieneś od czasu do czasu szturchnąć współpracownika żeby sprawdzić czy żyje.
Morał tej historii brzmi: nie pracuj zbyt ciężko bo nikt i tak tego nie zauważy.
W pracy -
Ksiądz oferuje zakonnicy podwiezienie. Zakonnica wsiadła i założyła nogę na nogę, przez co kawałek kolana stał się widoczny.
Ksiądz mało nie spowodował wypadku.
Po odzyskaniu kontroli nad samochodem, mimochodem położył jej rękę na nodze.
Na to zakonnica:
- Ojcze, a pamiętasz Psalm 129 ?
Ksiądz zabrał rękę, ale przy zmianie biegów, znów ręka mu się ześlizgnęła na nogę zakonnicy.
Ta ponownie zapytała:
- Ojcze, pamiętasz Psalm 129 ?
Ksiądz przeprosił:
- Wybacz siostro, ale ciało jest słabe!
Po dojechaniu do klasztoru zakonnica westchnęła ciężko i wysiadła.
Kiedy ksiądz dojechał do swojego kościoła, czym prędzej zaczął szukać Psalmu 129.
Brzmiał on " Idź śmiało i szukaj, im wyżej zajdziesz, tym większa radość"
Morał tej historii:
Jak za dobrze nie znasz się na swojej pracy, to łatwo stracisz interesującą okazję.
O duchownych -
Indyk rozmawiał z bykiem.
- Chciałbym móc wzlecieć na szczyt tego drzewa, ale nie mam tyle siły...
Na to byk:
- Może byś tak podziobał trochę moje odchody, jest w nich dużo odżywczych składników.
Indyk wskoczył na kopczyk odchodów, pojadł i udało mu się wzlecieć na najniższą gałąź.
Następnego dnia, po zjedzeniu jeszcze więcej udało mu się usiąść na drugiej gałęzi.
Po czterech dniach indyk dumnie zasiadł na szczycie drzewa.
I zaraz zobaczył go farmer, wziął za strzelbę i zestrzelił indyka.
Morał tej historii:
Dzięki g*nu możesz wejść na szczyt, ale ono cię tam nie utrzyma.
O zwierzętach -
Mały ptaszek uciekał przed zimą na południe. Ale, że było bardzo zimno, ptaszek zmarzł i spadł na ziemię. Kiedy tak leżał, przechodziła krowa i upuściła na niego trochę "placka".
Ptaszek leżał sobie w krowich odchodach i poczuł, że robi mu się ciepło. Było mu tak przyjemnie, że zaczął śpiewać z radości.
Przechodzący kot usłyszał ptasie śpiewy i podszedł zbadać sprawę.
Odkrył ptaszka pod krowim plackiem i szybko go odkopał i zjadł.
Morał z tej historii:
1. Nie każdy kto narobi na ciebie jest twoim wrogiem.
2. Nie każdy, kto wydobędzie cię z g*a jest twoim przyjacielem.
3. Jak siedzisz głęboko w g*nie to lepiej trzymaj buzię na kłódkę.
O zwierzętach
Piosenki
-
Czerwone i bure
Biesiadne i Ludowe
Hej tam za gorecką, hej tam za doliną ożenił się gruby z chudzieńką dziewczyną. Zamieszkali razem... -
Widziołem Maryne
Biesiadne i Ludowe
Widziołem Maryne roz we młynie , (bis) jak lazła do góry po drabinie, (bis) I widać... -
Ballada o mądrości życiowej
Turystyczne
Na świecie żyjesz tylko raz, niech nikt nie zapomina z was, Że życie ludzkie krótko trwa.... -
Czerwony Kapturek
Harcerskie
C G C Szła dziewczynka bardzo mała przez ciemny las C G C Czerwony kapturek miała,...