kuźnia 1 wpis dla sprawdzanej frazy

Wiersze

  • Strach
    Tadeusz Miciński
    W mroku się idzie tam - kiedy wyje wiatr.
    Zwiotszała kuźnia wśród rozstajnych dróg.
    Za dnia nie ujrzysz jej -
    hej - hej -
    wyje wiatr.
    Noc mroźna - wiatr wyrywa pnie,
    sosny do ziemi gnie.
    Za cmentarzem bije młot -
    głuchy grzmot.
    Kuj żelazo,
    kuj żelazo -
    okute serce nie pęka.
    Skradam się - pod chaszczą zwalonych drzew -
    przez rozerwane nawałnicą skiby -
    do samej ściany, gdzie połyska żar.
    Dziura jest w dylach: widzę -
    niski człowieczek -
    [chwilami wyrasta nad chmury]
    z oczyma jak dwa lochy bez dna -
    w wyschłych piszczelach rąk
    dźwiga młot -
    i podnosi z wolna -
    jak nakręcona figura woskowa -
    zaś opuszcza nagle z potęgą -
    w straszne zębate kowadło,
    na którym się wzdryga
    rozkrwawiona hostia.
    Ona oddycha, jak serce -
    ona się przyczaja w sobie - i kurczy -
    w blasku rozbryzganych płomieni
    twarz bledsza od lilij
    wschodniego księcia.
    Oczy gasną cicho, jak księżyc na morzu,
    tuląc się w wiekuisty bezmiar czarnych szafirów.
    Ziemia się rozwarła
    i jęło zapadać oberwisko meteorów
    w ziejącą wśród głazów szczelinę.
    A straszny ślepiec odepchnął kupę żużli nogą
    i przez bór pędzi -
    i znowu powraca -
    sosny szumiące ugina jak rżysko.
    Moje oczy stały się podobne do dwojga
    zamarzłych okien.
    On nie widzi -
    nie ogląda się -
    lecz czegoś szuka niewidomy -
    i wygrzebuje coś skrytego w ziemi -
    wtem wicher uderzył żelaznym skrzydłem
    i runął - zawalił się dach.
    - - - - - - - - - - - - - - - -
    Idę śpiąc -
    nogi mam, jak ciężkie czarne trumny.
    Słyszę dźwięk trąbki
    i skowyt ogarów -
    siadłem w rowie -
    głowa mi opadła:
    idę już tak od wieków -
    przeklęty - bez winy.
    I obudził mnie mróz:
    szumi las -
    gdzie iść?
    droga tu -
    droga tam -
    Wlecze się za mną brzydka ropucha.
    Szatany z piskiem, jak szczury,
    osuwają się po drzewach -
    zmyliłem szlak -
    wróciłem w miejsce, gdzie kuźnia.
    Popiół zimny -
    kładnę się na kupie żużli,
    sen okrąża mnie, jak ryś -
    nie wchodząc
    do wnętrza zmartwiałej, nieruchomej ciszy.





    Kochanemu bratu S.
    Maszewskiemu.