kodeks 1 wpis dla sprawdzanej frazy

Wiersze

  • OPIS SABATU
    Stanisław Przybyszewski
    OPIS SABATU



    Około północy rozbierze się młoda kobieta, co już w moc Szatana
    popadła, smaruje się maścią. (...)



    Natychmiast wpada w kamienny sen, który atoli chwilkę tylko trwa.



    Ciało pozostaje bez ruchu w katalepsji, dusza budzi się, wyzwala się z
    ciała, dopada miotły albo jakiegokolwiek przedmiotu i dalej w drogę.



    Nie zawsze jednak potrzebuje czarownica jakiegoś wehikułu. Po części
    idzie pieszo. Remigius i de Lancre, którzy razem spalili przeszło dwa
    tysiące czarownic, a więc ludzie zupełnie kompetentni, potwierdzają to.



    (...) Jest to osławione miejsce na górze, pełne strachu i grozy,
    niedostępna puszcza bez dróg i ścieżek, a jak daleko oko sięga, nie ma
    mieszkania ludzkiego.



    (...) Widzi ko biety półnagie, w poszarpanych sukniach i z rozwianym
    włosem. Widzi, jak krążą i wyskakują w dzikich podrzutach, jakby wielki
    ciężar straciły, tylko od czasu do czasu rozlega się straszny ryk: Har! Har!
    Sabat! Sabat! A naraz, jakby na dany znak, porządkują się pary w wielkim
    kole, kobieta i mężczyzna zwróceni plecami do siebie, i rozpoczyna się
    szalona orgia tańca. Słychać rżenie namiętności, dzikie rozpustne pieśni,
    przerywane ochrypłym, dyszącym krzykiem: Har! Har! Diable! Diable!
    Skacz tu! Skacz tam!



    Orgia dochodzi w potwornych skokach i rzutach do najwścieklejszego
    rozbestwienia, zwierzę rozpętało się w człowieku, chuć kojarzy się z
    pragnieniem krwi, z delirii bólu wyłania się obłąkanie.



    Kobieta opanowała ten piekielny kult Szatana. Ona jest najwierniejszą
    sprzymierzenniczką. I Szatan ukochał kobietę. Bo Szatan kocha zło,
    kocha kobietę, tę wieczną podstawę zła, rodzicielkę zbrodni, ten ferment
    wiecznych przemian.



    Ona była jego kochanką i popularyzowała jego nauki, a "gdzie diabeł nie
    może, tam babę pośle", jak mówi nasze przysłowie.



    Staje się tu pod opieką Szatana bezwstydną nierządnicą, rzuca się na
    ziemię - rozszarpuje resztki odzienia i z krzykiem rozpusty poddaje się
    fallusowi - stara kapłanka Kybeli, budzi się w niej z potrójną potegą
    odwieczna nimfomaniczna furia, dla której najstraszniejsza ohyda
    rozkoszą się staje. I nagle chuć zmienia się w krwiożerczość - rozszarpuje
    paznokciami swe ciało, wyrywa sobie pęki włosów z głowy - rozdrapuje
    sobie piersi - ale to jeszcze mało, by bestię zaspokoić. Rzuca się na
    dziecko, tę odwieczną ofiarę składaną na ołtarzu Szatana, rozrywa mu
    zębami piersi, wyszarpuje serce - albo przegryza mu tętnice na szyi i ssie
    krew, albo - kilka takich przypadków jest zupełnie uwiarygodnionych -
    wtłacza miękką główke w narządy płciowe z piekielnym rykiem - wejdź
    tam, skądżeś wyszedł.



    (...) najdrobniejszy pozór rzeczywistości zanika, otwiera się przepotężne
    panowanie nocy.



    Szatan się ukazuje.



    Najchętniej przyjmuje postać kozła, ale często widzi się go na podobiznę
    ludzką. Siedzi na jakimś tronie, ma coś, co jest do człowieka podobne, ale
    widzi się to wszystko jakby przez grube opony mgły.



    Tylko bardzo rzadko można go widzieć dokładnie. Jest straszny i ohydny.
    Wszystkie jego formy urastają do olbrzymich rozmiarów.



    Na głowie ma koronę czarnych rogów, a pomiędzy nimi jeden, który tak
    silnie się żarzy, że światło idzie z pełnią księżyca w zawody. Oczy jego są
    olbrzymie, obydwa okrągłe, błyskawicą trzeszczące. Głos jego jest
    potężny, ale bez dźwięku, ochrypły i trudny do zrozumienia.



    Udaje wielką pychę połączoną z manierami melancholijnego księcia, który
    się nudzi.



    Pod pępkiem ma jeszcze jedną twarz, ohydniejszą jeszcze od właściwej, z
    szeroko rozwartym pyskiem i zwieszonym ozorem.



    Teraz rozpoczyna się msza. Poprzedza ją ogólna spowiedź.



    Każdy spowiada się z obrzydliwego grzechu czystości, ze śmiertelnego
    grzechu pokory, cierpliwości, umiarkowania i miłości bliźniego.



    Spowiadano się ze spełniania dziesięciorga przykazań i gorzko żałowano
    nie popełnonych zbrodni.



    Kozioł słuchał cierpliwie, ale w końcu wydzielał straszne kary, bo Szatan
    nie lubi połowicznych.



    Po spowiedzi przedstawiano mu tych, którzy pragnęli wstąpić do jego
    Kościoła. Drżąc, stawali przed tronem wielkiego księcia.



    - Czego pragniesz? Chcesz być jednym z mych? - pyta się kozioł.



    - Pragnę!



    - A więc chciaj i czyń, co ja chcę!



    A teraz musi powtórzyć odwieczną formułkę, której już manichejczycy
    używali.



    - Zapieram się Boga, potem Chrystusa, potem św. Ducha, Panny Maryi,
    wszystkich świętych itd. itd. Wyrzekam się krzyża, a poddaję we wszystkim
    twej potędze, nie uznaję innego Boga prócz ciebie, a teraz jestem
    służebnikiem twoim.



    Szponą swoją zeskrobuje Szatan neoficie znamię chrztu, a następnie
    odbywa się chrzest w wodzie z trującej kałuży, po czym przysięga, że nie
    będzie używał Sakramentu, jak tylko w nieczystych celach, że nigdy nie
    zdradzi tajemnicy sabatu i ustawicznie będzie się starał pozyskać dla
    Szatana nowych wspólników.



    Ceremonia cała kończy się wspaniałą prośbą odszczepieńca, by go
    wymazał z księgi żyjących, a wpisał do księgi śmierci.



    Przymierze z Szatanem zawarte.



    Człowiek oddaje się bez woli w moc zła.



    I dziwne, że od tej chwili doszczętnie przeistacza się natura człowieka.



    Bo cóż ma jeszcze do stracenia? To, co mogłoby go powstrzymać od
    zbrodni, nie istnieje. Nadziei wybawienia nie ma, a teraz, gdy juz jest
    potępiony, to zupełnie obojętne, jakie straszne zbrodnie popełni. Dusza
    człowieka przewraca się na ręby. Prawo, które jeszcze dotychczas jarzmiło
    bestię w człowieku, odrzucne z pogardą i szyderstwem, a przede
    wszystkim kobieta powraca do swojej prawdziwej natury.



    (...) Wszystkie prawa boskie i ludzkie same się odwracają i bez
    wszystkiego, bez wszelkich namysłów powstaje kodeks sataniczny.



    Kochaj Szatana, ubóstwiaj go i nikogo prócz niego.



    Boga i Chrystusa znienawidź i zohydzaj ich imię.



    Gardź matką i ojcem twoim. Zabnijaj i morduj mężów i kobiety, a przede
    wszystkim dzieci, ku wiekszej wzgardzie Tego, co powiedział: "Każcie
    dzieciom przyjść do mnie".



    Cudzołóż, oddaj się rozpuście, najmilej nierządowi przeciwko naturze.
    Niszcz, kradnij, rabuj - krzywoprzysięgaj i składaj fałszywe świadectwo.



    (...) zaspokoić chorobliwą zmysłowość, jej niepokój i chciwość, poznać
    nieznane i ukryte siły, które są w stanie dać niepojęte rozkosze, to jeden
    z najważniejszych powodów, dla których oddawano się Szatanowi.