Wiersze - Gdyńska Kwiaciarka...

Gdyńska Kwiaciarka...

Gdyńska kwiaciarka
 
Czyli Zapach kolorów...
 
 
 
 
 Na ulicy Obrońców Wybrzeża w Gdyni
Róg Świętojańskiej

 
Zdarza mi się kupować kwiaty.
 
Pod filarami, naprzeciw reklamy
 
Lekarskiej spółdzielni kwiaciarka
 
(niska wzrostem kobieta w średnim wieku)
 
W kolorowej chuście na głowie
 
Wychwala delikatne płatki wonne
 
Wiosennym słońcem nawet w zimową śnieżycę.
 
Ubrana odpowiednio; w pstrokaty fartuch latem
 
Waciany kaftan zimą, bezrękawnik wiosną
 
Długą spódnicę i kamasze jesienią,
 
Wdzięcznie podcina końcówki łodyg
 
Zardzewiałymi nożyczkami.
 
„To utrwala i wydłuża kolor zapachu”
 
Mówi - demonstrując koronkę uśmiechu.
 
Ale od pewnego czasu pod filarami
 
Nie stoją słoiki po ogórkach
 
W których pyszniły się arcydzieła płatków róż.
 
Mam kłopot z decyzją kogo spytać?
 
Pracowników spółdzielni Lekarskiej,
 
Strażników miejskich...
 
A może kogoś z Urzędu Skarbowego...
 
Wracaj na swoje... Kwiaciarko
 
Jesteś jak orzeźwiający wiatr spod
 
Kamiennej Góry, od Bałtyku.
 
 
 
 Gdynia marzec 2011