Wiersze - Zbigniew Herbert strona 28

Co będzie

co będzie
kiedy ręce
odpadną od wierszy
 
gdy w innych górach
będę pił suchą wodę
 
powinno to być obojętne
ale nie jest
 
co stanie się z wierszami
gdy odejdzie oddech
i odrzucona zostanie
łaska głosu
 
czy opuszczę stół
i zejdę w dolinę
gdzie huczy
nowy śmiech
pod ciemnym lasem

Co Pan Cogito myśli o powrocie do rodzinnego miasta

Gdybym tam wrócił
pewnie bym nie zastał
ani jednego cienia z domu mego
ani drzew dzieciństwa
ani krzyża z żelazną tabliczką
ławki na której szeptałem zaklęcia
kasztany i krew
ani też żadnej rzeczy która masza jest

wszystko co ocalało
to płyta kamienna
z kredowym kołem
stoję w środku
na jednej nodze
na moment przed skokiem

nie mogę urosnąć
choć mijają latarnia w górze huczą
planety i wojny

stoję w środku
nieruchomy jak pomnik
na jednej nodze
przed skokiem w ostateczność

kredowe koło rudzieje
tak jak stara krew
wokól rosną kopczyki
popiołu
do ramion
do ust

Co robią nasi umarli

 

 
Jan przyszedł dzisiaj rano
śnił mi się ojciec
mówi
jechał w dębowej trumnie
ja blisko karawanu
idę a ojciec do mnie:
ładnieście mnie ubrali
i pogrzeb bardzo piękny
tyle kwiatów o tej porze
to musi dużo kosztować
niech tam się ojciec nie martwi
mówię - niech ludzie widzą
żeśmy kochali ojca
niczego nie żałujemy
      sześciu w czarnych liberiach
      idzie ładnie po bokach
ojciec się zastanowił
i mówi - kluczyk od biurka
jest w srebrnym kałamarzu
w drugiej szufladzie po lewej
jest jeszcze trochę pieniędzy
za te pieniądze - mówię -
kupimy ojcu płytę
dużą z czarnego marmuru
nie trzeba - mówi ojciec -
lepiej rozdajcie biednym
      sześciu w czarnych liberiach
      idzie ładnie po bokach
      dźwiga płonące latarnie
znów jakby się zastanowił
- pilnujcie kwiatów w ogrodzie
nakryjcie je na zimę
nie chcę aby zmarniały
ty jesteś najstarszy - mówi -
z woreczka za obrazem
weź spinki z prawdziwą perłą
niech ci przyniosą szczęście
dostałem je od matki
kiedy zdałem maturę
potem już nic nie mówił
zasnął widocznie mocniej
tak to troszczą się o nas
nasi umarli
napominają przez sen
odnoszą zgubione pieniądze
starają się nam o posadę
szepczą numery losów
albo gdy tego nie mogą
stukają palcem w okno
a my im z wdzięczności wielkiej
wymyślamy nieśmiertelność
zaciszną jak norka myszy
 

Colantonio - S. Gierolamo e il leone

 
Prawdę rzekłszy bałagan
książki w nieładzie
Organon Marx  Engels Lolita Tractatus Logico Philosophicus
święty czyta wszystko
i na marginesie
mak komentarzy:
 
porównaj strona 7 słusznie nie wnika
  
na biurku zwój pergaminów
pióro kałamarz klepsydra
bezużyteczne flaszeczki które pomagają w skupieniu
odbija się w nich świat odwrócony a więc podany w wątpliwość
 
właśnie gdy czytał głośno
proroctwa świętego Jana
wszedł lew i wyciągnął
przebitą kolcem łapę
 

Curatia Dionisia

 
Kamień jest dobrze zachowany Napis (skażona łacina)
głosi że Curatia Dionisia żyła lat czterdzieści
i własnym sumptem wystawiła ten skromny pomniczek
 
Samotny trwa jej bankiet zatrzymany puchar
twarz bez uśmiechu za ciężkie gołębie
 
Ostatnie lata życia spędziła w Brytanii
pod murerm zatrzymanych barbarzyńców
w castrum z którego pozostały fundamenty i piwnice
 
Zajmowała się najstarszym procederem kobiet
krótko ale szczerze żałowali jej żołnierze Trzeciej Legii
i pewien starszy oficer
 
Kazała rzeźbiarzom podłożyć dwie poduszki pod swój łokieć
Niech ma ten komfort
 
Delfiny i lwy morskie oznaczają daleką podróż
Choć stąd było tylko dwa kroki do piekła

‹‹ 1 2 25 26 27 28 29 30 31 53 54 ››