Wiersze - Wystan Hugh Auden strona 3

Kołysanka

Złóż głowę — śpiącą, kochaną,
Ludzką — na moim ramieniu
Niewiernym; w myślących dzieciach
Czas trawi śpiesznym płomieniem
Urodę, każdemu z nich daną
Inaczej, i zżera je lękiem;
Ale ja chcę do świtu w objęciach
Mieć to żywe stworzenie, pełne
Winy, niestałe, śmiertelne,
Lecz dla mnie skończenie piękne.

Bez granic jest dusza i ciało:
Kochankom, kiedy w omdleniu
Conocnym leża pod okiem
Łagodnej planety Wenus,
Jej blask śle wizje nietrwałe
Wszechwładnej miłości, obrazy
Nadziei wiecznie wysokiej;
Sny, w abstrakcyjnej wersji
Budzące i w chudej piersi
Pustelnika zmysłowe ekstazy.

Pewność, wierność nie trwa nawet
Doby — zgaśnie przed północą
Jak cichnący dzwonu głos,
Znów modni maniacy wzniosą
Swoją pedantyczną wrzawę
I wróżba z kart nas postraszy:
Trzeba spłacić każdy grosz
Kosztów, długów i rachunków;
Lecz skarb nocnych pocałunków
Wartości rankiem nie straci.

Piękność, północ, przywidzenia —
Wszystko niknie; niech wiatr brzasku
Nad twą głową, która śni,
Zbudzi dzień tak pełen blasku,
By wzrok i puls śpiewał pean
Światu, który pędzi w śmierć;
Znajdziesz i w pustyni dni
Mannę mimowolnych mocy,
Znajdziesz i w zniewadze nocy
Miłość wszystkich ludzkich serc.

Księżycowe piękno

Księżycowe to piękno
Żadnych nie ma dziejów
Pełne jest i wczesne.
Jeśli piękność późniejszą
Rysy jakieś określą,
to od kochania
Jest w niej odmiana.

W nim jakby w snach
Odrębny trwa czas,
A w dnia godzinie
Ono zawsze ginie,
Bo czas cale odmierza
A odmiany serca
Duchem nawiedzone
Stracone i upragnione.

Lecz nie zabiegał
Duch wokół tego
Ni po całym znoju
Nie zaznał spokoju.
A zanim przeminie,
Miłość nie przyniesie
Łagodności w świecie
Ani smutek odejmie
Oczy swe bezmierne.

Morski pejzaż

Spójrz, cudzoziemcze, na tę wyspę, którą
W skaczącym świetle z zachwytem odkrywasz
Bez ruchu tu trwaj
I zamilknij
Aby przez żłobienia uszu
Przepływać mógł jak rzeka
Kołyszący szum morza.

Przystań tu na skraju poletka
Gdy kredowy stok skały pławi się w pianie i wysokim występem
Opiera się ciosom
Rwącego przypływu
A na brzeg żwir się dźwiga we-
Ssany przez falę
I mewa na chwilę
Przysiada na pionowym zboczu.

W dali unoszą się jak nasiona okręty
Nikną z oczu płynąc w nagłych sobie znanych sprawach
I ten widok rozległy
Zapaść może zaiste
W pamięć ruchem chmur zatoki
I całe lato po wodach wędrują.

Musée des Beaux Art

Co do cierpienia ci Starzy Mistrzowie
Nie mylili się nigdy. Jak dobrze poznali
Jego miejsce w życiu człowieka: to, że się zdarza,
Gdy ktoś inny je lub otwiera okno lub idzie przed siebie ospale;
To, że kiedy starsi czekają w żarliwej obawie
Na cudowne narodziny, zawsze muszą być
Dzieci, które nie chcą, by się wydarzyło, i jeżdżą na łyżwach
Gdzieś pod lasem, na stawie.
Nie zapomnieli nigdy,
Że nawet przerażające męczeństwo, by się spełnić, musi
Mieć kąt jakikolwiek, zaśmieconą dziurę,
Gdzie psy wiodą psie życie i koń kata
Ociera o drzewo swą niewinną skórę.

Na przykład w "Ikarze" Breughla: jak wszystko spokojne
Odwraca się od nieszczęścia; może tylko rolnik
Usłyszał plusk i krzyk zapomniany,
Lecz dla niego nie był to wypadek ważny i słońce
Oświetlało, jak oświetlać winno, białe nogi znikające
W zielonej wodzie; delikatny i kosztowny okręt, z którego na pewno widziano
Rzecz zdumiewającą, chłopca lecącego z nieba,
Musiał żeglować i płynąć, gdzie trzeba.

Nie zaznasz spokoju

Chociaż dzień przejrzysty i łagodny
Uśmiecha się nad wieżą twojego szacunku
I powróciły jego kolory, burza cię zmieniła:
Nigdy nie zapomnisz
Ciemności kryjącej nadzieję, nawałnicy
Zapowiadającej twój upadek.

Musisz żyć ze swą wiedzą.
Z tyłu, daleko, na zewnątrz ciebie są inni,
W nieobecnościach bez księżyca, o których nie słyszałeś,
Którzy na pewno o tobie słyszeli,
Istoty nieznanej liczby i rodzaju:
I oni cię nie lubią.

Powiedz, co im zrobiłeś?
Nic? Nic nie jest odpowiedzią:
W końcu uwierzysz - co możesz poradzić? -
Że naprawdę, naprawdę coś zrobiłeś;
Odkryjesz, że pragniesz ich rozśmieszyć,
Będziesz tęsknił za ich przyjaźnią.

Nie będzie nigdy spokoju.
Więc walcz, z taką odwagą, jaką masz
I po każdym ci znanym nierycerskim uniku,
Zostaw przejrzyste miejsce w świadomości;
Ich sprawa, jeśli jakąś mieli, jest teraz dla nich niczym;
Nienawidzą dla nienawiści.

‹‹ 1 2 3 4 5 6 ››