Majster Bieda
Majster Bieda
Skąd przychodził, kto go znał,
kto mu rękę podał, kiedy
nad rowem siadał, wyjmował chleb,
serem przekładał i dzielił się z psem.
Tyle wszystkiego, co z sobą miał
Majster Bieda
Czapkę z głowy ściągał, gdy
wiatr gałęzie chylił drzewom
Śmiał się do słońca, śpiewał do gwiazd
Drogę bez końca, co przed nim szła
znał jak pięć palców, jak szeląg zły
Majster Bieda
Nikt nie pytał, skąd się wziął,
gdy do ognia się przysiadał.
Wtulał się w krąg ciepła jak w kożuch -
znużony drogą wędrowiec boży
Zasypiał długo gapiąc się w noc
Majster Bieda
Aż nastąpił taki rok,
smutny rok - tak widać trzeba...
Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną
miejsce, gdzie siadał, zielskiem zarosło
i choć niejeden wytężał wzrok,
choć lato pustym gościńcem przeszło,
z rudymi liśćmi - jesieni schedą -
wiatrem niesiony popłynął w przeszłość
Majster Bieda
Erotyk prosty
Daj ciepło Twoje daj kształt twarzy
A włosy moje do ust przytul
Pieśń jaką znasz najstarszą zanuć
Nie słowem lecz dłońmi pytaj
Weź oczy daję w nich pragnienie
Mych ramion weź przystań cichą
Weź potu zapach a z rak drżenie
Jak z talii kart mnie wyczytaj
Wejdź we mnie falą wpłyń wpłyń we mnie
Pod serce dojdź aż do krzyku
Krwi potem spokój wróć znużeniem
Półsennie niech płynie w żyłach
I dłonie nasze spleć w sytości
Posłuchaj jak cisza rośnie
Wiesz sporo czasu do jasności
Czekajmy niech wpierw noc zaśnie
Między nami
Między nami dalekie morza
Grające w muszlach
Wypisane na korze
Wiersze i gusła
Między nami ciepła bliskość nocy
Rozciągnięta na odległość dłoni
Jestem w tobie - broczysz
Oddechem szeptem skonał płomień
Między nami korytarz myśli łączący
Sny kolorowe
Spójrz oto wita nas słońce
Spójrz oto wita nas słońce
Spójrz oto wita nas słońce
Wejdźmy w dzień nowy
* * * [Śpi obok mała krucha istotka...]
***
Śpi obok mała krucha istotka
A oddech Jej ważniejszy dla mnie jest
Niż południowy wiatr niespodziany
Niż księżyc
Niż słodycz tego świata
W pieśniach opiewana
Czuwanie moje
Strażniczą wieżą
Nad niezmierzoną
Przestrzenią Jej snu
Obszedłem już wszystkie góry
Widziałem zdjęcia chłopaków z Lhotse
Na ścianie mam K-2
Lecz chylę czoła nad Olgą
I wiem że moją bazą
Jest miejsce to małe
Śpij małą syta istotko
Bo oddech Twój ważniejszy dla mnie jest
Niż kurz przebytych dróg
Niż plik wygranych zdarzeń
A słowa znaczą wtedy
gdy jesteś w nich Ty
Śpi obok mała istotka
Której oddech ważniejszy jest
Niż południowy wiatr
Czuwanie moje
strażniczą wieżą
nad niezmierzoną
przestrzenią jej snu
Obszedłem już wszystkie góry
Widziałem zdjęcia chłopaków z Lhotse
Motyw biblijny
O najmilejsza moja
Umiłowana moja
O arko zapomnienia
Na morzu mych snów niespokojnych
Sternikiem ci będę choć
Wichry przeciwko nam
I wielkie wokół falowanie
Wiec trwaj ze mną przynajmniej
Na razie