Wiersze - Idę sobie zamaszyście

Dąb

Idę sobie zamaszyście
i opada ze mnie życie jak jesienne liście.
Jakie liście? - dębu, brzozy, topoli,
ale to boli.
 
No cóż? było kilka miłości
i trwoga, i noce bezsenne,
było dużo tkliwości i złości,
wszystko zmienne.
 
No i lecą liście, liście,
a każde: imię.
Powiedz je uroczyście,
wymień.
 
Ach, nie! To już nagie gałęzie
chwytliwe.
Kiedy serce i myśl na uwięzi,
jak być szczęśliwym?
 
I ostał się pień nagi,
nad nim zamieci kłąb.
Odwagi!
To ja - dąb.