Wiersze - Władysław Bełza strona 17

Święty Mikołaj, patron dzieci

 
 
I.
Święty Mikołaj w niebie siedzi,
I w chwale boskiej jasno świeci;
Lecz siwą głowę z dawna biedzi,
Z czem ma na ziemię zejść do dzieci,
Do których schodzi on czasami,
Z błogosławieństwem i z darami.

II.
A tam, w tym ślicznym, cudnym raju,
Jest ogrodniczkiem anioł mały;
„Patrz — mówi — Święty Mikołaju,
Rajskie jabłuszka już dojrzały!”...
Święty z uciechy musnął wąsa,
I sam je z rajskich drzew otrząsa.

III.
A gdy już zebrał worek cały,
Tak do świętego Piotra rzecze:
„Muszę do dziatwy śpieszyć małej,
Otwórz mi niebo, zacny człecze,
Bo wiesz, że dziatwa niecierpliwa,
Codzień mię czeka, codzień wzywa!”

IV.
Otworzył Piotr furteczkę w niebie,
I rzekł: — „Idź bracie w Imię Boże!
Lecz ciepły kożuch weź na siebie,
Bo straszny dzisiaj mróz na dworze”.
Święty się ubrał w futro kunie,
I wprost na ziemię z nieba sunie.

V.
I tu do każdej puka chatki,
Bo mu do każdej znana droga;
I wkoło siebie zbiera dziatki,
Słucha Ojcze nasz, Wierzę w Boga,
I radość z świętych lic mu świeci,
Gdy widzi dobre, grzeczne dzieci.

VI.
Lecz niechno jakie dziecko spotka,
Co złe zamiary w sercu chowa;
Wnet jego twarz, zazwyczaj słodka,
Staje się mroczna i surowa,
Dla takich dzieci groźnym bywa,
Aż mu się trzęsie broda siwa!

VII.
I chociaż świętą jest osobą,
Choć zwykle dobry i łaskawy,
Takie złe dziecko bierze z sobą,
I niesie w worku do naprawy;
A co tam robi z tem nicpotem,
To lepiej już nie mówić o tem...

VIII.
Lecz polskie dworki, polskie chatki,
Mieszkaniem są poczciwych ludzi;
Spijcie więc błogo drogie dziatki,
Aż was Mikołaj święty zbudzi;
Bo on was wszystkich kocha szczerze,
I dobrych dzieci nie zabierze!

Trzeci wiersz o św. Mikołaju

 
 
Kochane dzieci! Tak jak co roku,
Na śnieżnym do was schodzę obłoku,
Aby zobaczyć, co też na ziemi,
Dzieje się z dziećmi tak mnie drogiemi?

Jak ja was kocham, o dziatki moje!
Skorom niebieskie rzucił podwoje,
I mimo śniegu co bieli niwy,
Przyszedłem do was, staruszek siwy...

A gdy tam w niebie polscy patroni,
W złotych koronach, z palmami w dłoni,
Co naszą ziemię w opiekę wzięli,
O mej podróży się dowiedzieli,
Zeszli się niby w izbie sejmowej,
I temi do mnie przemówią słowy:

Kiedy opuszczasz już progi Raju,
Patronie dziatwy, cny Mikołaju,
I w tej grudniowej, śnieżnej zamieci,
Schodzisz tam na dół do polskich dzieci:

To się też dowiedz, czy tam się plemi
Wśród dziatek, miłość ojczystej ziemi?
Czy ją kochają mocno i szczerze?
Czy codzień za nią mówią pacierze?
Czy od dzieciństwa dobrze jej służą?
Uczą się pilnie, pracują dużo?
I czy w serduszkach dziatwy migota,
Najczystszym blaskiem — wiara i cnota?

A gdy zobaczysz, że od początku
Wszystko w serduszkach u nich w porządku;
Że są pobożne, dobre i grzeczne,
Starszym posłuszne, w szkole stateczne:
To pobłogosław drogie dzieciny,
Od nas, Patronów polskiej krainy,
I od ich świętych Aniołów stróży,
Którzy ich strzegą wśród życia burzy.

Więc w imię Ojca, Syna i Ducha!
Niechże Bóg modłów moich wysłucha!
I niech na ciebie o! dziatwo miła!
Błogosławieństwo niebios On zsyła,
Ku swojej chwale, chlubie starszyzny,
I pożytkowi naszej ojczyzny!

W podziemiach Wawelu

Czy znasz młody przyjacielu,
Groby królów na Wawelu?
Poznaj skarb ten dawnej cnoty,
Co ozdabiał czas miniony,
Najcenniejsze to klejnoty,
Z całej polskiej twej Korony.
Na kolanach idź mój mały,
Przed te trumny marmurowe,
I u szczątków dawnej chwały,
Ze czcią pochyl twoją głowę.
Tu nadziei żar i wiary,
Niech się w sercu twem rozgości,
Na ołtarzu tym ofiary,
Poświecenia i miłości.
Tu uczucia najgorętsze,
W młodem swojem rozpal łonie,
Bo tu wszystko, co najświętsze,
W tym złożono Panteonie!
Pod tych mrocznych wiązań stropem,
Legł król kmiotków pełen chwały,
Co nie szablą, ale snopem,
Podparł polski tron wspaniały.
Tu Jagiełło, na świątnicach
Starych bogów, krzyże dźwiga;
Obok cudna, z łzą na licach,
W sarkofagu śpi Jadwiga!
Ci co blaski światła siali,
I praw ludu wiernie strzegli:
Męże czynu, hartu stali,
Dwaj Zygmunci tutaj legli.
Tu szczerbiona w krwawym boju,
Batorego szabla świeci;
A tam znowu, po dniach znoju,
Syty zwycięstw, legł Jan trzeci!
Dalej widzisz moja duszko,
Wawrzyn wstęgą przewiązany;
Tutaj spoczął nasz Kościuszko,
Wódz, nad innych ukochany!
Obok niego, dziecię moje,
Książę Józef legł ze sławą,
Co do walki, polskie woje,
Marszałkowską wiódł buławę!
Wszystkoż, wszystko tak posnęło,
Jak te sławy naszej świadki?
Wszystkoż wszystko tak minęło,
Jak na grobach więdną kwiatki?
Precz z rozpaczą! Choć z mogiły,
Roześmieje się kwiat w wiośnie!
Wiec zaczerpmy tutaj siły,
Bo z przeszłości - przyszłość rośnie!

Ziemia rodzinna

Całem mem sercem, duszą niewinną,
Kocham te świętą ziemię rodzinną,
Na której moja kołyska stała,
I której dawna karmi się chwała.
Kocham te barwne kwiaty na łące,
Kocham te łany kłosem szumiące,
Które mię żywią, które mię stroją,
I które zdobią Ojczyznę moją.
Kocham te góry, lasy i gaje,
Potężne rzeki, ciche ruczaje;
Bo w tych potokach, w wodzie u zdroja,
Ty się przeglądasz Ojczyzno moja,
Krwią użyźniona, we łzach skąpana,
Tak dla nas droga i tak kochana!

Złapana myszka

 
 

Nie słuchałaś
Myszko mamy,
Pokryjomu
Wyszłaś z jamy.

Chciało ci się
Jeść słoninkę,
A masz teraz
Smutną minkę.

Czemu byłaś
Nieostrożna?
Teraz z jamy
Wyjść nie można.

Dom rzuciłaś
Dla łakotek,
A za karę
Zje cię kotek.

‹‹ 1 2 14 15 16 17