Wiersze - Szalony, Sprośny Starzec / The Wild Old Wicked

Szalony, Sprośny Starzec / The Wild Old Wicked Man

'Because I am mad about women
I am mad about the hills,'
Said that wild old wicked man
Who travels where God wills.
'Not to die on the straw at home.
Those hands to close these eyes,
That is all I ask, my dear,
From the old man in the skies.
Daybreak and a candle-end.

'Kind are all your words, my dear,
Do not the rest withhold.
Who can know the year, my dear,
when an old man's blood grows cold? '
I have what no young man can have
Because he loves too much.
Words I have that can pierce the heart,
But what can he do but touch?'
Daybreak and a candle-end.

Then said she to that wild old man,
His stout stick under his hand,
'Love to give or to withhold
Is not at my command.
I gave it all to an older man:
That old man in the skies.
Hands that are busy with His beads
Can never close those eyes.'
Daybreak and a candle-end.

'Go your ways, O go your ways,
I choose another mark,
Girls down on the seashore
Who understand the dark;
Bawdy talk for the fishermen;
A dance for the fisher-lads;
When dark hangs upon the water
They turn down their beds.
Daybreak and a candle-end.

'A young man in the dark am I,
But a wild old man in the light,
That can make a cat laugh, or
Can touch by mother wit
Things hid in their marrow-bones
From time long passed away,
Hid from all those warty lads
That by their bodies lay.
Daybreak and a candle-end.

'All men live in suffering,
I know as few can know,
Whether they take the upper road
Or stay content on the low,
Rower bent in his row-boat
Or weaver bent at his loom,
Horseman erect upon horseback
Or child hid in the womb.
Daybreak and a candle-end.

'That some stream of lightning
From the old man in the skies
Can burn out that suffering
No right-taught man denies.
But a coarse old man am I,
I choose the second-best,
I forget it all awhile
Upon a woman's breast.'
Daybreak and a candle-end.



*


"Szaleję za kobietami,
Więc każdy wzgórek mi drogi -
Rzekł sprośny, namiętny starzec,
Wędrujący, gdzie niosą nogi. -
Abym nie zdechł na własnym barłogu
I niech oczy mi zamkną twe ręce,
O to proszę Starca w niebiesiech,
O to jedno, miła, nic więcej.
Już brzask, przygasa ogarek.

Ciepłe twoje słowa, miła,
Więc reszty też nie wzbraniaj.
Kto wie, kiedy stygną chętki,
Ile przed starym kochania?
Ja dam ci to, czego próżno
U jurnego szukasz młodzika:
Słowa, co serce przeszyją,
Gdy on umie tylko dotykać."
Już brzask, przygasa ogarek.

Sprośny staruch z tęgim kijem w ręku
Od dziewczyny usłyszał te słowa:
"Nie w mojej mocy wzbraniać
Miłości lub ją darować.
Starszemu ją całą oddałam,
Starzec w niebie jest moim wybrańcem.
Nie mogą zamknąć ci oczu
Ręce zajęte różańcem.
Już brzask, przygasa ogarek.

"Idźże więc swoją drogą, idź,
Inaczej sobie pocznę,
Dziewczęta na wybrzeżu w lot
Pojmują sprawy mroczne.
Ze starym sprośne żarty,
Z młodym rybakiem taniec,
Gdy noc spowije wody,
Rozkładają posłanie.
Już brzask, przygasa ogarek.

W ciemności jestem młody,
W dzień - sprośny, szalony staruch,
Z którego koń by się uśmiał,
Choć mocą instynktu i czarów
Znam najtajniejsze sprawy,
Od wieków w sercu skrywane,
O których nie ma pojęcia
Ich młody, pryszczaty kochanek.
Już brzask, przygasa ogarek.

Jak mało kto wiem o tym,
Że cierpią wszyscy ludzie,
Czy wspięli się na szczyt,
Czy tkwią w przyziemnym trudzie.
Wioślarz zgarbiony w łodzi,
Jeździec na grzbiecie konia,
Tkacz przy swoim warsztacie,
Dziecko w matczynym łonie.
Już brzask, przygasa ogarek.

Bo kto dobrze ma we łbie, wie,
Że mękę wypalić może
Świetlisty błysk zesłany
Przez tego Starca z przestworzy.
Lecz ja gorszą cząstkę obrałem,
Stary gbur, i już się nie zmienię:
Tylko na piersi kobiecej
Znajduję zapomnienie."
Już brzask, przygasa ogarek.