Wiersze - Walt Whitman strona 6

Lusterko

Trzymaj je mocno - spójrz, kogo odbija ( kto to ? czy ty? ),
Poza schludnym kostiumem plugastwo tylko i proch,
Przepadł już oka błysk, głos dźwięczny, krok sprężysty,
Teraz to niewolnika oko, głos, ramiona, krok,
Pijaka oddech, żarłoka twarz niezdrowa - syfilityka ciało,
Płuca gnijące po kawałku, żołądek skisły i toczony rakiem,
Reumatyczne stawy, ohydą zatkane trzewia,
Krew nurtem jadowitym i ciemnym krążąca,
Mowa rozbełkotana, słuch i dotyk tępy,
Nie zostało nic z mózgu, z serca, z męskości uroku;
Takim ostąd w świat ruszył po jednym spojrzeniu
     w lusterko,
Oto twe osiągnięcia szybkie po tak pieknym wzlocie!
-
tłumaczenie: Juliusz Żuławski

Łzy

Łzy! Łzy! Łzy!
W nocy, w samotności - łzy.
Spadające na biały brzeg, wessane przez piach.
Łzy - ani jednej gwiazdy - ciemność i opuszczenie.
Łzy z wilgotnych oczu osłoniętej twarzy;
Kim jest ta zjawa, ten kształt w ciemności, w łzach?
Bezkształtna postać, zgięta, przykucnięta na piachu,
Szlochająca, lejąca w cierpieniu łzy, dławiąca się
      dzikim płaczem?
*
O burzo wcielona, wznosząca się, pędząca szybkimi
    krokami wdłuż brzegu!
O dzika, posępna, nocna nawałnico, rzygająca wiatrem,
    zrozpaczona!
O cieniu tak stateczny, przyzwoity za dnia, ze spokojną
    twarzą, wymierzonym krokiem!
Nocą w oddaleniu - gdy uciekasz tam, gdzie nikt nie
    patrzy - o, wtedy przerwane tamy oceanu
Łez, łez, łez!
-
tłumaczenie: Ludmiła Marjańska

Nie zamykajcie drzwi

Nie zamykajcie przede mną drzwi, wy dumne biblioteki,
Bo oto wam przynoszę to, czego btak pełnym półkom, to, co
najbardziej potrzebne.
Wynurzywszy się z wojny - otom napisał księgę,
Lecz słowa księgi to nic, jej treść jest wszystkim -
Księga sama dla siebie, z innymi niczym nie powiązana,
nie ogarnięta rozumem -
Lecz ty niewysłowiona, lecz ty, drzemiąca mocy,
wstrząśniesz każdą jej kartą.
-
tłumaczenie: Włodziemierz Lewik

Niewzruszenie

Niewzruszenie i stopą swobodną stojąc pośród natury
Mistrz lub mistrzyni wszystkiego i pewny siebie wśród
spraw irracjonalnych -
Nasycony jak one, bierny, wrażliwy, milczący jak one,
Szukający zajęcia, ubóstwa, sławy, słabostek, zbrodni mniej
ważkich, niż przypuszcałem -
Czyli się znajdę w obliczu Zatoki Meksykańskiej, czy
w Manhattanie lub Tennessee, na dalekiej północy
lub w głębi kraju,
Czy będę koczownikiem nadbrzeżnym, czy też człowiekiem
lasów, farmerem w Stanach czy na wybrzeżu, nad
jeziorami albo w Kanadzie -
Gdziekolwiek wypadnie mi żyć, o! - być sobą wobec
wydarzeń
I stawiać czoło nocy, burzom, głodom, śmieszności,
przypadkom i zawodom tak, jak to czynią drzewa
i zwierzęta!
-
tłumaczenie: Włodzimierz Lewik

Noc na preriach

Noc na preriach,
Już po kolacji, przygasa, tli się ognisko,
Zmęczeni emigranci śpią, owinięci w koce.
Sam idę w ciemność, przystaję i patrzę na gwiazdy.
Wydaje mi się, że ich nigdy dotąd nie pojąłem.
Teraz wstępuje we mnie pokój i nieśmiertelność,
Pochwalam śmierć i sumuję dane.
Jakie skróty! Jaka zgodność! Jaka plenitudo!
Ten sam dawny człowiek i dusza - te same stare dążenia i treści.
Wierzyłem we wspaniałość dnia, aż nie-dzień pokazał mi inną,
Myślałem dość o tej planecie, aż otoczyły mnie miriady planet.
Przestrzeń i wieczność napełniły mnie, siebie zmierzę ich miarą,
Żywoty innych planet przeniknęły mnie, zrównane z żywotami na ziemi
Albo czekające, żeby się zrównać, albo wyższe od naszych.
Odtąd będę pamiętał, że są, jak jest moje życie,
Jak życie ludzi, którzy doszli tam, gdzie ja doszedłem, albo kiedyś dojdą.
Teraz już wiem, życie nie zdoła pokazać mi wszystkiego, jak nie zdoła
dzień.
Teraz już wiem, mam czekać na to, co śmierć mi pokaże.




z angielskiego Czesław Miłosz

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ››