Wiersze - Tomasz Jastrun strona 5

Powieka

Pocałowała mnie w usta
Na pożegnanie
Wiedziała że wkrótce umrze
Miała ładne oczy
Imię spotykane często
Zbierała starą porcelanę
Lubiła patrzeć jak liście
Spadają z drzew
Teraz ja
Zapięty na zamek błyskawiczny
Patrzę na drzewa nagie bez liści 
Otwieram dla niej światło i zamykam 
Powieką

Przebudzenie bez ciebie

 


Przebudzenie bez ciebie

Na porannej pościeli
Zapach perfum
Jakby przez noc wyrosło
Białe pole konwalii
Ciebie już nie ma
Całe są tylko oczy
Osobno fragment biodra
I stopa
Gdyż nie ma większej rzeźni
Niż pamięć

Przed snem

Miejsca z których zabrano
Przed chwilą przedmioty
Nie upominają się o nie
Na przestrzał obojętne
I tylko miejsce po tobie
Coś niewyraźnie szepce
 Rumieni się i nagle
Przeraźliwie blednie lustro
W którym czesałaś włosy
Dzisiaj przed snem znowu zapomniałem
Nakręcić swoją pamięć
I już nie wiem jaki kolor
Ma nieobecność twojej sukni
Ciągle na nowo
Odkrywającej kolana

Przytul się do mnie

Przytul się do mnie

Jesteśmy tacy delikatni
Aż strach
Oczy z niebem i łąką
Chroni powieka z bibułki
Nóż wchodzi w brzuch
łatwiej niż w chleb
A krew
Przy nieostrożnym ruchu kierownicy
Wyfruwa jak spłoszony ptak
Nasza płeć
Meduza wyrzucona na brzeg
Tylko przez chwilę wilgotna
Wszystko w nas
Jest bardziej kwestią czasu
Niż w przypadku cegieł
A nawet kruchego szkła
Kamień posiada nad nami
Druzgocącą przewagę
Więc przytul się do mnie
Tylko czułość idzie do nieba

Puste miejsca

Za długo trzymaliśmy się za ręce
I poranione są nasze dłonie
Zbyt wiele było słów martwych
I już nie mamy sobie nic do powiedzenia

Zamiast kwiatów rosną w naszych doniczkach
Puste miejsca o dużych liściach
Gdy pada na nie promień słońca
Prześwitują żyły i powieki

A jednak za krótko tuliliśmy się do siebie
Za mało było szeptów i krzyków
Za mało w nas ciepła dla naszych roślin
Które pną się na przekór niebytom

I skąd wokół tyle krwi zabitych malin
Tu gdzie nikt niczego nie zrywał

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 ››