Wiersze - Thomas Stearns Eliot strona 4

T. S. Eliot - Jałowa Ziemia - V Co powiedział grom

Jałowa Ziemia - V. Co powiedział grom

Po krwawym blasku żagwi na spoconych twarzach
Po mroźnej ciszy w ogrodach
Po męce i agonii na kamiennych wzgórzach
Po krzyku i płaczu
Więzieniu pałacu i łoskocie
Wiosennych grzmotów wśród dalekich gór
Ten co był żywy teraz jest umarły
My co byliśmy żywi umieramy teraz
Z resztką cierpliwości

Tu nie ma wody tu jest tylko skała
Skała bez wody i piaszczysta droga
Droga wijąca się wśród gór nad nami
Między skałami głazami bez wody
Gdyby tu była woda stanąłbym i pił
Lecz pośród skał nie można myśleć ani stać
Suchy jest pot a stopy grzęzną w piachu
Gdyby tu woda spływała ze skał
Martwa jest paszcza gór spróchniałe zęby pluć nie mogą
Tutaj nie można usiąść leżeć ani stać
I ciszy nawet nie ma w górach
Tylko bezpłodny suchy grzmot bez deszczu
I samotności nawet nie ma w górach
Tylko posępne czerwone twarze - drwią i szydzą
W drzwiach lepianek z popękanej gliny
                              Gdyby tu była woda
               A nie skała
               Gdyby tu była skała
               Ale i woda
               I woda
               Źródło
               Sadzawka wśród skał
               Gdyby tu był chociażby wody dźwięk
               A nie cykada
               I śpiew suchych traw
               Ale na skale wody dźwięk
               Gdzie drozd-pustelnik śpiewa pośród sosen
               Krop kap krop kap kap kap kap
               Ale tu nie ma wody

Kim jest ten trzeci, który zawsze idzie obok ciebie?
Gdy liczę nas, jesteśmy tylko ty i ja
Lecz gdy spoglądam przed siebie w biel drogi
Zawsze ktoś jeszcze idzie obok ciebie,
Stąpa spowity płaszczem brunatnym, w kapturze
Nie wiem czy jest to kobieta czy mąż
- Kim jest ten, który idzie po twej drugiej stronie?

Co to za dźwięki wysoko w powietrzu
Pomruk matczynych lamentów
Co to za hordy w kapturach, jak roje
Na bezkresnych równinach, utykają na spękanej ziemi
Otoczonej jedynie płaskim horyzontem
Co to za miasto nad łańcuchem gór
Pęka i zrasta się i rozpryskuje - w fioletowym wietrze
Walące się wieże
Jeruzalem Ateny Aleksandria
Wiedeń Londyn
Nierzeczywiste

Kobieta długie czarne naciągnęła włosy
Muzykę szeptów grała na tych strunach
A nietoperze z twarzą dziecka, w fioletowym świetle
Gwizdały i biły skrzydłami
I pełzły w dół głowami po sczerniałym murze
I odwrócone w dół w powietrzu trwały wieże
Dzwoniąc podzwonne dzwonów, co czas wyznaczały
I głosy śpiewające z pustych cystern i wyschniętych źródeł

W zapadłej dziurze pomiędzy górami
W nikłym świetle księżyca śpiewa trawa
Na rozwalonych grobach, wokoło kaplicy.
Jest tu pusta kaplica, dom tylko dla wichrów
Bez okien, drzwi tańczące na zawiasach,
Wyschłe kości nikomu nie wyrządzą krzywdy.
Jedynie kogut stanął na wierzchołku dachu
Ku-ku-ryku ku-ku-ryku
W świetle błyskawic. Potem wilgotny powiew
Niosący deszcz

Ganges wysechł do mułu, a liście omdlałe
Czekały deszczu, kiedy czarne chmury
Zebrały się daleko, hen, nad Himawantem.
Dżungla przysiadła, skuliła się w milczeniu.
Wówczas przemówił grom
DA
Datta: cośmy dali?
Mój przyjacielu, krew wstrząsa mym sercem,
Okropną śmiałość chwili wyrzeczenia
Lata rozwagi nie są cofnąć w stanie,
Przez to, i tylko przez to, trwaliśmy wśród żywych
Czego nie znajdą w naszych nekrologach
Ani w pamiątkach które zasnuł dobroczynny pająk
Lub pod pieczęcią którą chudy rejent złamie
W naszych pustych pokojach
DA
Dajadwám: klucz słyszałem
Raz obrócony w drzwiach i tylko jeden raz
Każdy w więzieniu swym - myśli o kluczu
Myśląc o kluczu, potwierdza więzienie
Tylko o zmierzchu eteryczna wieść
Wskrzesza na chwilę złamanego Koriolana
DA
Damjata: Łódź odpowiadała
Radośnie, dłoni nawykłej do źagla i wiosła
Morze było spokojne, twoje serce by odpowiedziało
Radośnie - tętnem posłusznym
Wiodącej dłoni

                              Siedziałem na brzegu
Łowiąc ryby, wyschnięta równina poza mną,
Czy w końcu na mych ziemiach zaprowadzę ład?
Most Londyński wali się wali się wali się
Poi s'ascose nel foco che gli affina
Quando fiam uti chelidon - 0 jaskółko jaskółko
Le Prince d'Aquitaine á la tour abolie
Te fragmenty oparłem o moje ruiny
Wtedy dogodzę tobie. Hieronimo znowu szalony.
Datta. Dajadwám. Damjata.
                              Śanti śanti śanti

T. S. Eliot - Le Directeur

Malheur a la malheureuse Tamise!
Qui coule si pres du Spectateur.
Le directeur
Conservateur
Du Spectateur
Empeste la brise.
Les actionnaires
Reactionnaires
Du Spectateur
Conservateur
Bras dessus bras dessous
Font des tours
A pas de loup.
Dans un egout
Une petite fille
En guenilles
Camarde
Regarde
Le directeur
Du Spectateur
Conservateur
Et crSve d'amour.

T. S. Eliot - Little Gidding

II Pozwól mi odkryć dar związany z wiekiem Koronujący trudy twego życia: Najpierw - zimne ścieranie się gasnących zmysłów Bez oczarowań oraz bez obietnic, Owocu-cienia tylko gorzki bezsmak, Gdy duch i ciało zaczynają się rozdzielać. Potem świadoma swej bezsiły wściekłość Na szaleństwa ludzkości i okaleczenie Śmiechem ze spraw, które przestały bawić. W końcu rozdzierająca męka odtworzenia Wszystkiego co robiłeś i czym byłeś; wstyd Motywów późno ujawnionych i świadomość Czynów spełnionych źle lub z krzywdą innych, Któreś brał wtedy za ćwiczenie cnoty. Pochwały głupców kłują, a honory plamią. Od zła do zła duch idzie rozjątrzony, jeżeli nie odrodzi go oczyszczający płomień, W którym, w rytmie, poruszać musisz się - jak tancerz. IV I wszystko będzie dobrze I wszelkie sprawy ułożą się dobrze Gdy języki płomieni splotą się W węzeł ognistej korony A ogień i róża - staną się jednym. tlum. Krzysztof Boczkowski

T. S. Eliot - Marina

               Quis his locus, quae
               regio, quae mundi plaga?
 
Jakie to morza jakie brzegi jakie wyspy jakie szare skały
Jakie to wody bijące o dziób
I zapach sosen i drozd we mgle śpiewający
Jakie obrazy powracają
O moja córko.
 
Ci którzy ostrzą ząb psa a to jest ich
Śmierc
Ci którzy pobłyskują piórami kolibra a to jest ich
Śmierc
Ci którzy siedzą w chlewie ukontentowania a to jest ich
Śmierc
Ci którzy cierpią w zwierzęcej ekstazie a to jest ich
Śmierc
 
Stają się nierealni, ubywają z wiatrem,
Z oddechem sosen, z leśnym śpiewem mgły
W rozproszonej łasce tych okolic
 
A czyja jest ta twarz, to bliżej to dalej
Stukot pulsu w przegubie, to głośniej to ciszej -
Dane czy pożyczone? dalsze niż gwiazdy i bliższe niż oko
 
W listowiu szepty i urwany śmiech i spieszne kroki
We śnie, gdzie się łączą wszystkie wody.
 
Farba pękała w słońcu, bukszpryt pękał w zimie.
Ja to zrobiłem, zapomniałem
I pamiętam.
Przegniłe liny i zbutwiałe żagle
Pomiędzy tamtym czerwcem i tym wrześniem.
Zrobiłem to nie wiedząc, wpółświadomie, niewiadome, moje.
Kadłub przepuszcza wodę, fugi są nieszczelne.
Ten kształt, ta twarz, to życie
Żyjące aby życ w czasie poza mną; to życie
Niech weźmie moje życie a moje słowa to niewysłowione,
To przebudzone, te usta otwarte, i ta nadzieja, te nowe okręty.
 
Ale jakie to morza jakie brzegi jakie wyspy kamienne ku memu wrakowi
 
I drozd krzyczący we mgle
Moja córko.

T. S. Eliot - Melange adultere de tout

En Amerique, professeur;
En Angleterre, journaliste;
C'est a grands pas et en sueur
Que vous suivrez a peine ma piste.
En Yorkshire, conferencier;
A Londres, un peu banquier,
Vous me paierez bien la tete.
C'est a Paris que je me coiffe
Casque noir de jemenfoutiste.
En Allemagne, philosophe
Surexcit, par Emporheben
Au grand air de Bergsteigleben;
J'erre toujours de-ci de-la
A divers coups de tra la la
De Damas jusqu'a Omaha.
Je celebrai mon jour de fete
Dans une oasis d'Afrique
Vetu d'une peau de girafe.
On montrera mon cenotaphe
Aux cotes brulantes de Mozambique.

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 8 9 ››