Wiersze - Sławomir Matusz strona 3

Syn

Ala ma kota. To jest dom Ali -
szary blok, którego nie ozdobi słońce.
Na piętrze pokój. Na kanapie śpi
Barnaba . Ala ma 34 lata - to już nie ten
pokój, inny kot, śpiący chłopiec to syn.

A gdyby tę scenę umieścić w elementarzu?
Co ze zdjęciem wiszącym na ścianie?

Codziennie z szafy w kącie pokoju - śni
Barnaba - wylatuje wielka, tłusta, czarna,
ślubna mucha i przysiada na fotografii -
zawsze po jednej stronie...

Widać młodą, roześmianą, szczęśliwą
kobietę z muchą u boku. Dziecko krzyczy -
chce dojrzeć twarz kogoś, kogo tutaj
nie ma...

My z Alą ,Bóg

Mistrz Eckhart
przychodzi do Ali

Ali i Barnabie


Ojciec bezustannie rodzi
swego Syna. Co więcej,
rodzi mnie jako swego
Syna, tego samego Syna.

Istotnie, rodzi mnie
nie tylko jako swego
Syna, ale jako siebie
samego, a siebie jako

mnie - rodząc mnie
w swej własnej naturze.
Jak Matka, która rodząc
Syna, po raz wtóry

rodzi siebie, przyjmując
macierzyństwo. Matka,
która rodzi siebie, rodzi
Syna, bezustannie rodzi

Ojca w mężu z którym
poczęła. Bądź pochwalone
wieczne koło rodzenia -
oko, z którego wychodzą

Syn, Ojciec i Matka.
Ojciec podnosi w górę
dziecię, łożysko
w pośpiechu oddaje Bogu.


12 kwietnia 1998

Latem do Auschwitz

w drodze podziwiam
przyjemny kontrast
jej opalonych ud i białych
majteczek rozmawiamy
w autobusie

ma lat dwadzieścia parę
uczy krótko źle gra
w karty i przyznaje się
ż nie rozumie
współczesnej poezji

po przyjeździe
rozbawiony szkolny
tłumek z hałasem
wysypuje się na parking
wszyscy nie wiedzą
gdzie idą

moja nauczycielka
obciąga spódniczkę
ustawia dwuszereg
zmęczeni mamy
zjeść coś napić się
i odświeżyć po podróży

Do Studentów

Mówię do studentów:
studiuje ten, kto
studiuje problemy
które go nurtują.

A wy po co tu
Przyszliście, jeśli
was nic nie nurtuje
i nie macie problemu?

Dla zawodu. Dla zdobycia
zawodu. Mówicie: przyszliście
odziać się, ubrać w wiedzę
to nic, o którym
nawet powiedzieć
nie można, że jest. Zatem

po nic nie przyszliście. Po nic.
Nie po być, a po byt przyszliście.
Ktoś kto słusznie pyta, czy
by zdobyć zawód
trzeba wcześniej doznać zawodu?

Poezja

Kasi i Waldkowi
Cichoniom

Poezja ratuje życie.
Czy dziewczynce potrąconej
przez samochód też?
- Zmarła w szpitalu.
A chłopcu - może studentowi
filozofii, początkującemu
poecie, który szedł ulicą
11 listopada i uciekł
wtedy bo ssał kotka
nasączonego kwasem i bał się,
że straci wizję? Gdyby
nie ten wiersz, nikt -
prócz zrozpaczonych rodziców,
nie pamiętałby ośmioletniej
Pauli - jak łatwo i chętnie
uczyła się wierszyków. Jak
zręcznie zatykała języczkiem
dziurę po mlecznym zębie,
recytując „białą lokomotywę”.
Białą, bo czystą. - Rezolutna,
Śliczna, ośmioletnia blondyneczka.
I chłopak - Rafał C., który nie
rozstałby się ze swoim różowym
kotkiem, by wrócić tu,
skąd uciekł. Powiedzcie,
czy poezja nie ratuje życia?

‹‹ 1 2 3 4 ››