Wiersze - Sergiusz Jesienin strona 4

 Zakręciło się listowie złote
W wodzie stawu poróżowiałej,
Jakby zwiewne motyle z trzepotem
Ku dalekiej gwieździe leciały.

Oczarował mnie dzisiaj ten wieczór,
Drogi sercu mieniący się rozdół.
Urwis wietrzyk do połowy pleców
Sukienczynę na brzózce rozdął.

I w duszy, i w dolinie tchnie chłodem,
Modry zmierzch jak stadko owieczek.
Za umilkłym za furtką ogrodem
To zadzwoni, to zamrze dzwoneczek.

Jeszczem nigdy się nie wsłuchiwał
Tak uważnie w rozumne ciało,
Dobrze by tak, jak witkami iwa,
W wód różowość zanurzyć się cało.

Dobrze by tak, wzdychając do sterty,
Pożuć siano mordą księżyca...
Moja cicha radości, gdzieś ty
Kochać wszystko, nic nie chcąc od życia?

 
przekład Z. Dmitroca

Płoń moja gwiazdo na rubieżach,
Nie spadaj, chłodnym lśnij płomieniem.
Już serce żywe nie uderza
Za tem cmentarnem ogrodzeniem.
 
Sierpniem i żytem lśnisz jaskrawie
I w ciszy pól, w twym blasku złotym,
Tak rozpaczliwie drżą żurawie,
Przed opóznionym swym odlotem.
 
I gdy się pilniej wsłucham w ciszę,
Gdzieś spoza wzgórza, spoza gaju,
Znów pieśń o moim domu słyszę,
Pieśń o rodzinnym moim kraju.
 
I jesień, której chłód zasmucił
W żywicę zubożone drzewa,
Za tych, com kochał i porzucił,
Na piasek liścmi łzy wylewa.
 
Niedługo już, wiem dobrze o tem –
A z czyjej winy, nikt nie zgadnie –
Tu, pod żałobnym, niskim płotem
Tak samo leżeć mi wypadnie.
 
Zgaśnie we mnie płomień Boży,
W proch się obróci moje serce,
Przyjaciel szary głaz położy,
A na nim da wesoły werset.
 
Lecz pogrzebowym zdjęty smutkiem
Ja bym ułożył takie słowa:
“Jak pijak kocha szynk i wódkę,
Tak on ojczyznę swą miłował”.
 
1925
 
Przełożył Jan Brzechwa.

Ach, jaka noc! Aż oczy rwie!
Nie zasnę. Blask i tu się wciska.
Czy tleje wciąż na serca dnie
Młodości utraconej iskra?
 
Kochanko chłodniejących lat!
Nie łudź mnie mówiąc, że to miłość,
Pozwól, by na wezgłowie padł
Ten strumień miesięcznego pyłu.
 
Niech naznaczoną wiekiem twarz
Rysuje ostro światłość biała -
Jakże mną bowiem wzgardzić masz
Ty, co pokochać nie umiała.
 
Pokochać można tylko raz,
Stąd jestes mi tak bardzo obca;
A lipy próżno mamią nas
Stopami grzęznąc w śnieżnych kopcach.
 
Wiemy wszak dobrze ja i ty
W ten wieczór siny i wysoki,
Że to nie zieleń na nich lśni,
Że skrzy się na nich mroźna okiść.
 
Żeśmy kochali - ty nie mnie
Ja - inną, jasną i daleką...
A teraz tylko noce czcze
W złudnej miłości nam się wleką.
 
Lecz dalej grę fałszywą graj
I tul mnie w pocałunku płochym.
Niech srcu wiecznie śni się maj
I ona, którą zawsze kocham.
1925
Tadeusz Mongrid

Koń u przyzby grzebie kopytem.
Wiatr odrzuca kosmyki z czoła.
Młode dni moje - już przepite?
Miłość mija - i ta skończona?

Jeszcze trójka w zaprzęgu prycha,
Ale życie - hen, za górami.
Może jutro szpitalna prycza
Wielki spokój na zawsze da mi.

No, a może całkiem inaczej,
Ukojony i cichy wejdę
W pieśni dżdżu, czeremchowe płacze
I w poranną ptasią gawędę.

I zapomnę potęgę ciemną,
Co nękała mnie i gubiła,
Tylko ty w mej pamięci, ze mną,
Pozostaniesz, tkliwa i miła.

Może inne będą mi drogie,
Ale z każdą, na wszystkich drogach,
Będę mówił o tobie, drogiej,
Która kiedyś była mi droga.

Ze wzruszeniem opowiem o nas,
Dni powtórzę bieg, słowo w słowo.
... Głowo moja, głowo szalona,
Zmarnowana do szczętu głowo!...

1923

Wiktor Woroszylski

Kwiaty mi szeptem mówią: "Żegnaj!"
I główki niżej pochyliły,
Na wieki już nie ujrzę miłej
Ni Ciebie, ma kraino biedna.

To cóż, to cóż, o moje miłe!
Widziałem was, widziałem ziemię
I przyjmę ja ten dreszcz mogiły
Jako pieszczoty nowej drżenie.

A że przejrzałem życie całe,
Przechodząc koło niego blisko,
Niejednokrotnie więc mawiałem:
"Na świecie się powtarza wszystko."

Ach, wszystko jedno - przyjdzie inny,
Nie zginie z żalu ten, co odszedł,
A ten, co przyjdzie, bardziej płynne
Ułoży pieśni mej najdroższej.

Kochanej z innym ukochanym
Przyśnię się chyba na ostatek,
W pieśni wśród ciszy zasłuchanym,
Jakimś niepowtarzalnym kwiatem.


1925

Włodzimierz Słobodnik

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 9 10 ››