Safona
Zazdrość
Podobny do boga wydaje mi się
ten mężczyzna, który siadł naprzeciwko
i uważnie słucha ciebie z zachwytem,
w oczarowaniu.
Gdy słodko się uśmiechasz, moje serce
w piersi drży niespokojnie, zalęknione,
a gdy na ciebie patrzę, głosu z krtani
dobyć nie mogę.
Plącze mi się język, zamiera słowo,
powolny płomień przenika me ciało,
oczy tracą blask, to znów słyszę w uszach
przejmujący szum.
Oblana potem, drżąca, zalękniona,
bardziej zielona od zielonej trawy.
I czuję, że za chwilę stracę życie,
padnę zemdlona.
Biedna, ze wszystkim muszę się pogodzić.