Wiersze - Rainer Maria Rilke strona 9

Godzina powagi

Kto teraz płacze gdziekolwiek na świecie,
bez powodu płacze na świecie,
płacze nade mną.

Kto teraz śmieje się gdziekolwiek nocą,
bez przyczyny śmieje się nocą,
śmieje się ze mnie.

Kto teraz chodzi gdziekolwiek po świecie,
bez przyczyny chodzi po świecie,
podąża ku mnie.

Kto ktokolwiek teraz umiera na świecie,
bez przyczyny umiera na świecie,
spogląda ku mnie.

Łzawnica

Tamten na wino dzban, ten na pachnące oleje
wnętrza otwiera swe, czyniąc okrągły gest;
Ja, wśród naczynek najmniejsza, ja najdrobniejsza,
                                                                                    smukleję,
pragnąc pomieścić zdrój opadających łez.
 
Wino mocniejsze się staje i przejrzyścieje oliwa.
Ze mną dzieje się cóż dzięki zebranym łzom?
Ciężarnieję, ciemnieję i staję się migotliwa,
aż wyschnę wreszcie do cna, aż się przemienię w złom.

Poeta

Umykasz, godzino, zanim cię złowię.
Rani skrzydłed ulotny cień.
Samotnemu: cóż mi po słowie?
na cóż mi noc? na cóż mi dzień?

Miłej, ani domu, o którym śnię,
niczego w życiu nie posiadam.
Wszystko, do czego się przykładam,
bogaci się na mnie i trwoni mnie.

(tłum. Adam Pomorski)

Sonety do Orfeusza - I

Niewidzialny poemat oddechu!
Wszechświat, co wciąż wymienia
z moim byciem. W rytmicznym pośpiechu -
przeciwwaga, powołująca mnie do istnienia.
Pojedyncza fala: dla fal
ja, to miarowe morze;
najoszczędniejsza z wszystkich morskich dali -
zdobyte przestworze.
Ileż tych punktów w przestrzeni mi przypomina
to, co było już we mnie. W niejednym wietrze
mam swego syna.
Moich jeszcze miejsc pełne, czy się do mnie
przyznasz, powietrze?
Koro, gładka niegdyś jedwabiście,
Słów mych obłości i liście.

tł. Adam Pomorski

Sonety do Orfeusza - II, 4

 
O dieses ist das Tier, das es nicht giebt.
Sie wußtens nicht und habens jeden Falls
— sein Wandeln, seine Haltung, seinen Hals,
bis in des stillen Blickes Licht — geliebt.

 
Zwar war es nicht. Doch weil sie's liebten, ward
ein reines Tier. Sie ließen immer Raum.
Und in dem Raume, klar und ausgespart,
erhob es leicht sein Haupt und brauchte kaum

 
zu sein. Sie nährten es mit keinem Korn,
nur immer mit der Möglichkeit, es sei.
Und die gab solche Stärke an das Tier,

 
daß es aus sich ein Stirnhorn trieb. Ein Horn.
Zu einer Jungfrau kam es weiß herbei —
und war im Silber-Spiegel und in ihr.

 

 
*

 
O, to jest zwierzę, co nigdzie nie żyje.
Nie wiedząc o tym, cokolwiek się stanie,
kochali jego chód, postawę, szyję –
aż po cichego wzroku migotanie.

 
Nie było. Lecz że je kochali, było
przeczyste. Przestrzeń oddali mu stałą.
I w tej przestrzeni głowę podnosiło
lekko, tak że już prawie musiało

 
być. Nie karmili go ziarnem pszenicy
ni innym, tylko bytu możliwością.
I ta darzyła je tak wielką siłą,

 
że róg zrodziło. Nad czołową kością
wzbił się. I białe przyszło do dziewicy –
i było w srebrnym lustrze i w niej było.

 
tł. Mieczysław Jastrun
 

‹‹ 1 2 6 7 8 9 10 11 12 15 16 ››