Wiersze - Sonety do Orfeusza

Sonety do Orfeusza - XVI

Tyś samotny przyjacielu mój, bo zawsze...
My w naszych gestach i w naszym słowie
z wolna ze świata przywłaszczamy sobie
może to, co najgroźniejsze i najsłabsze.

Kto zapach wskazuje palcami? -
Ale z potęg, co nam zagroziły,
czujesz wiele... Znasz umarłych i mogiły,
i trwożysz się przed zaklęciami.

Spójrz, trzeba razem pozbierać
wszystkie cząstki, jakby mogły się uładzić
w całość. Trudno ci pomóc. Wpierw: strzeż się zasadzić

mnie w sercu twym. Za prędko wybujałbym w górę.
Lecz chcę prowadzić rękę pana mego teraz
mówiąc: Tu. Oto Ezaw odziany w skórę.