Wiersze - Paul Muldoon strona 3

Stracone plemię

Czy to zaledwie dwa lata
Jak rzeka stanęła w ogniu?
Przed rokiem serce twego ojca,
Za ciężkie na lekki samolot,


Wysiadło, gdy opylał zbiory,
Więc może trzy lata temu,
Gdy zastrzeliłem dziką kaczkę
I ostrożnie zabraliśmy


Wyląg do własnego łóżka?
Wykluły się pod naszym ciepłem
I pokochały ziemię, wodę
I niebo zakrzywione w dali


Nad ciżbą stodół.
Wskazaliśmy im łany zbóż
Dobrych na chleb i owsiankę
Oraz – że były już dorosłe –


Dlaczego nosi się ubranie.
Ich gumiaki odstawiliśmy
Na smutny dzień, kiedy kołysząc się
Powrócą w macierzystą dzicz,


Do raju brzegów rzecznych,
Nauczyły się naszej mowy,
Wiedziały, że to wszystko dla ich dobra.
Czy może był to rok, kiedy straciłaś


Kolejne dziecko, a warstwa ropy
Znów zakrwawiła nam zatoczkę,
Wszystkie niewiniątka wypuszczono,
Twój ojciec nauczył się fruwać?


(tłum. Piotr Sommer)

Wielki czwartek

To miło, że nie każą nam wychodzić,
choć dawno już zamknięto okiennice.
Z kuchni wysuwa się kelner z talerzem
gulaszu, lub jakiejś gęstej zupy,
 
i usadawia się o 2 stoliki dalej.
Wiemy, tak samo ty, jak ja, że to już koniec,
że coś się wkradło między
nas, czymkolwiek jesteśmy albo byliśmy.
 
Kelner wyciera chlebem talerz,
wysącza resztkę wina,
po czym poprawia po kolei
nóż i widelec, łyżkę i serwetkę,
sam stół, i krzesło, które po prostu wypożyczył,
uśmiecha się, i kłania - własnej nieobecności.

Zawieszenie broni

Zaczyna się od jednego albo dwóch żołnierzy
Po których idzie jeszcze jeden albo dwóch,
Niosąc koszyki na ramionach.
Wygląda na to, jakby szli na dzikie ptactwo


W zupełnie inne Boże Narodzenie –
Tak delikatnie i ostrożnie kroczą.
Nikt nie jest pewien, co należy robić.
Przystają wszyscy, gdy przystaje jeden.


Zapala się ognisko. Niektórzy rozkładają
Na zamarzniętej ziemi zielona kurtki.
Wyciąga się polską wódkę, owoce i chleb
I puszcza się je w koło.


Stara germańska pieśń
I prawa Cierpliwości to sekrety
Co wkrótce będą ich własnością.
Spokojnie dopalają ostatnie papierosy


I jak sobotni kochankowie, gdy już po wszystkim,
Mogliby wstać ze swoich materaców
By złożyć sobie gratulacje
Oraz wymienić nazwisko i adresy.


(tłum. Piotr Sommer)

‹‹ 1 2 3