Wiersze - Od bioder twoich aż do stóp

Owad

Od bioder twoich aż do stóp
chcę odbyć długą podróż.

Jestem mniejszy niż owad.

Idę po tych wzgórzach
koloru owsa,
po których wąskie ścieżynki
ja tylko znam,
gdzie centymetry spalone,
blade perspektywy.

A tutaj góry.
Nigdy z nich nie wybrnę.
Co za olbrzymi mech!
I krater,
róża zroszonego ognia!

Po nogach twoich schodzę
snując spiralę
albo śpiąc po drodze
aż dotrę do twoich kolan
okrągłej twardości
jak do twardych szczytów
jasnego lądu.
Obsuwam się do twoich stóp,
ośmiu prześwitów
w ostrych i powolnych
twych półwyspach
i z nich w przestwór
białego prześcieradła
spadam, szukając na oślep
i głodny twego konturu
naczynia w ogniu!