Wiersze - Kryzys

Kryzys

Odysi podróżnogłodni
prędkozmienni przyjaciele
rozumie mój i miłości

myślałem jak was kochać
kochałem o was myśleć
a dziś serce i rozum
skradła sroga Vanitas
co bez miłości kocha trwać
a rozum nasz jej nie pomieści

pozostał we mnie szorstki płacz
heraklitowe łzy boleści
i głuchy jęk
i gorycz słów
cierpka tęsknota za wspomnieniem

byliście skałą mą
dziś w puch zmienioną

wiatr was wzniósł nad ziemię
pognał jak białe gąbki chmur
przywrócił ziemi z letnim deszczem

nie wiem gdzie
szukam
bo jesteście

ale nie dla mnie

dla mnie przestrzeń
tak wielka że się w niej nie zmieszczę

brak granic bardziej ogranicza
zmienia na drobne
na drobniutkie
aż staję się ot mikroludkiem
z sercem jak pestka od cytryny
małym i kwaśnym

z tej drobiny
wyrośnie drzewo
znak samotni

owoce cytryn
liście pokrzyw
ciernie i osty drzewo wyda
i nawet ptakom się nie przyda
owa meduza botaniczna
mutacja piękna i ohydy

pod drzewem tym tęsknoty grzyby
nie będą dla nikogo strawą
karmione co dzień rosą krwawą
z jadami smutku pomieszaną

z kim mnie zdradziłaś pani amo
ty która każesz zwać się stałą

panie cogito
gdzie odszedłeś
gwarancie mego człowieczeństwa
który wpędziłeś mnie w ten tłum

cogito
amo
ergo
sum
jest
prawdą
prawd

was nie ma
oto cały bezsens
was nie ma
jestem czy nie jestem
krach filozofii świat ogląda
czy mój krach