Wiersze - Biznesmen

Biznesmen

Nie wie co to jest koniunkcja
i Prusa nie czytał,
za to ma na ręku Rolex
i duży kapitał.
Jada drogo i wykwintnie,
jeździ Mercedesem
i ma jak stodołę willę,
a przy willi – piesek,
który zagryzł trójkę dzieci
i zjadł listonosza,
lecz właściciel go wybronił,
bo nie szczędził grosza,
dla policji, dla sędziego,
i dla rodzin ofiar.
     Jednym słowem dobry facet
     i zwierzęta kocha.
Żonę próżną ma i piękną,
czyli, jak należy,
kościół wspiera hojną ręka,
choć w Boga nie wierzy.
Jest prezesem kilku spółek
i w partii działaczem.
     Jednym słowem gospodarny
     i aktywny facet.
Czasem ktoś w gazetach pisze,
że to kręt  i oszust,
lecz po burzy, czas na ciszę,
dostał tyle głosów
na wyborach,  że gazety
wszystko odwołały,
a on kupił je na kredyt.
Procent był tak mały,
ze w zasadzie go nie było.
Z czasem banku zarząd
cały kredyt mu umorzył.
     Trzeba trzymać z władzą.
Teraz właśnie jest ministrem
i kradnie tak wiele,
że niedługo, tylko patrzeć,
jak będzie Premierem,
a jeżeli biedakowi
noga się powinie,
zajmie fotel w ambasadzie
lub dom – w Wołominie.