Wiersze - Marcin Świetlicki strona 4

Żegnaj laleczko 2

Stare chłopy prowadzą rowery na techno.

Robert Tekieli (naturalnej wielkości)
wypędzający przekupniów ze swojej świątynii.

Jestem stary, nie dyskutuję, strzelam.
Powiedz im, żeby następnym razem przysłali tu kogoś lepszego.

Zeszłej nocy

uderzenie dużego, bezkształtnego cielska
o coś na zewnątrz nocą obudziło mnie
pojąłem nagle nie ma żadnego na zewnątrz
skóra, która dotychczas oblekała mnie
objęła całe nocne niebo wszystko wewnątrz jest

głuchy wrzask wewnątrz bezsilnośc daremność
niepojęta harmonia w środku jest pustynia
w środku jest ogród trzeszczenie gałązek
strach który już nie wyjdzie nie wyrazi się
nie można tego strachu dzielić z byle kim

uderzenie dużego, bezkształtnego cielska
gdzieś wewnątrz odejdź nie dotykaj mnie
odnalazłem się w łóżku gdzieś pośrodku siebie
wstałem przez ciemność do okna podszedłem
a okno było we mnie zobaczyłem się

i więcej siebie widzieć nie chcę.

Aha

Aha, gotuję z miłości, sieję popiół
wszędzie dokoła, gotuję niezdarnie
ten, który śpiewa, jest tym, który kocha
i to, że smutno śpiewa, wcale nie jest ważne
ten, który śpiewa, ciągle zmartwychwstaje?

Dom

Gdy skończą się przyprawy, sól i pieprz,
kiedy wszelkie wysiądą urządzenia
i prąd wyłączą ostatecznie, kiedy
pająk mi dotyka gardła pajęczyną,
wtedy dom już nie będzie domem,
klucz się zagubi w odmęcie na zewnątrz.


A gdziekolwiek się pójdzie, zawsze
droga powrotna to będzie.


Świat nie ma ramion, nie ma ciepłego oddechu,
świat nie śpi, nie śni. Cokolwiek snem było,


było domem.

FALSTART

Tym tylko jestem, co powiedzieć zechcę.

(pomiędzy Starym i Nowym
Testamentem jest
szczelina, tam mieści się sens)
(nie chciałem
tego mówić)

Okrutny poniedziałku!
Neil Young z Crazy Horse
grają piosenkę Like A Hurricane w ciemnościach.

Zawsze trzeba zostawić jakiś dobry numer
na koniec.

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 29 30 ››