Wiersze - Rio, poniedziałek

Rio, poniedziałek

Mrowi deszcz
z zewnątrz, wewnątrz
-pomiędzy nami- mokra popielniczka
i kawa za ostatnie, i tak pożyczone
pieniądze.

Ty-biała, a ja- czarny, ze zmęczenia piątkiem,
sobotą i niedzielą. Nie klei się nic.
Ten przypadkowy świadek nie doczeka pointy,
wypije kawę, pójdzie. Pozostawi nas
samych sobie, bezradnych.

Przyłapałaś więc trupa
na istnieniu, co dalej? Nie pójdziemy przecież
do łóżka. Nie wypada aż tak
mocnych akcentów kłaść na koniec, mrowi
deszcz, dopij swoją kawę,

odprowadzę cię trochę.