Wiersze - Astrolog

Astrolog

Astrolog zamknął na klucz wieżę:
Poobcinał kometom ogony,
Wyrzucił oknem klepsydrę i czaszkę
I poszedł na maskaradę,

Tam spotkał jeźdźca czarnego,
Który rzekł: "Bracie,
Życie ubiegło mego konia.
Sprzedałem go w karczmie Cyganom.
Spłać swoje długi jego złotą uzdą "

Potem astrolog tańczył z dogaressą
I grał w kości z grubym kardynałem,
Zasztyletował czterech. Borgiów
I wypił rzekę małmazji.

Świt zastał go przy swędzie świecy.
Aby odczadzie ciężką głowę,
Zarzucił płaszcz na ramię
I mruknął: "Przejdźmy się na chwilę
Po Wiekach Srednich."

Nikt tam dla niego nie miał czasu,
Wszyscy byli bardzo zajęci:
Bertold proch właśnie wynajdywał,
Krzysztof na mapie szukał Ameryki...

Astrolog wrócił.
Mijając ogród i sadzawkę,
Chciał podpatrzyć Zuzannę w kąpieli,
Lecz dostrzegł tylko białego kucharza
I dziewkę; która przy kurniku
Oskubywała gęś na obiad.

Idąc w zadumie na mszę ranną,
Wstąpił do sklepu antykwarza,
Gdzie się zasiedział do wieczora.

Szukaj palety świętego Łukasza,
Pieść elzewiry i aldyny,
Owijaj w czarny jedwab skrzypce.

Wenecja, patrząc na laguny,
Odpływa z okrętami w dal.