Wiersze - Krzysztof Cezary Buszman strona 9

TOASTY ZA WINY

 
 
Za winy nasze pijmy whisky
I niech natrętna myśl nie wraca
Że kiedy będzie już po wszystkim
Przez wieczność przyjdzie leczyć kaca.

Za winy nasze pijmy koniak
Lub chociaż brandy - zawsze taniej
Bo w szkle, co nam nie pękło w dłoniach
Jutro łza tylko pozostanie.

A kto się w drodze drogą znużył
I po horyzont nie gnał dalej
Ten nie był warty tej podróży
I tak naprawdę nie żył wcale.

Za winy nasze pijmy wino
I za radości zasmucone
Że drobne szczęścia kiedyś miną
I każde pójdzie w swoją stronę.

I za to właśnie toast wznieśmy
I za to właśnie - pijmy gin
Lecz póki dzisiaj tu jesteśmy
Niech jutro nas obmyje z win.
 

17 lipca 1998 Londyn

UCZŁOWIECZANIE ANIOŁA STRÓŻA

 
 
Aniele Stróżu mój bo czyj?
Ty blisko bądź o każdej porze
Jak przyjdzie pić, to ze mną pij
Aż się na ludzi znów otworzę.

Jak trzeba walczyć, w mordę daj
Nim rozgrzeszenie da spowiednik
Za cały utracony raj
Za piekło naszych dni powszednich.

Jak zechcesz drwić, to ze mnie drwij
Bo to mej dumy nie uraża
Ale obiecaj proszę, że
Powstrzymasz się od wszelkich kazań.

Bo chyba dzisiaj Trójca Święta
Sprawami Nieba jest zajęta
I jakbyś bardzo się nie starał
To trudno w miejscach dwóch być na raz.

Jak trzeba płakać, nie szczędź łez
Które na świat wydają oczy
Bo w łzach tych prawda o nas jest
Którą się można zauroczyć.

Jak przyjdzie śmiać się, to się śmiej
I nie myśl co się zdarzy potem
Bo chyba tak jest znacznie lżej
Wnosić swe krzyże na Golgotę.

Jak trzeba kochać, kochaj tak,
Wśród pospolitych krętych dróg,
Że na to dziś przykładów brak
By ktoś tak kiedyś kochać mógł.
 

14 stycznia 2006 Płock

WIEM, ŻE CZASEM ...

 
 
Wszechobecnym zwariowaniem Ciebie witam
Życie moje - czarnosinych barw miraże
W plotkach o nas, jakaś prawda jest ukryta -
Niech plotkują, ważne że jesteśmy razem.

Życie moje, no bo czyje, jak nie moje?
Nie ulotnij się przedwcześnie z mego tchnienia
Niechaj widzą jak najdłużej nas we dwoje
Daj mi skończyć, co mam jeszcze do skończenia.

Daj mi zacząć co mam jaszcze do zaczęcia
Ja nie proszę Cię o jakieś wielkie cuda
I zegarów tak starannie nie nakręcaj
Może jakoś czas oszukać nam się uda?

Wiem, że czasem jesteś życie nie do życia
Po swojemu życie mi nie dajesz żyć
Ale przecież znamy siebie nie od dzisiaj
Wiem Ty ze mną, a ja z Tobą pragnę być.

Ja przyrzekam, że Cię będę życie chronić
Każdy dzień jest przecież dla nas wspólnym świętem
A gdy przyjdzie z końcem końców na nas koniec
Daj zaśpiewać życie - śmierci tę piosenkę.

Niech zazdrosna się poczuje, nie proszona
Niech zapłacze, że tak durną ma robotę
A Ty życie jeszcze raz mnie weź w ramiona
I zapomnieć na śmierć daj, co będzie potem.

Wszechobecnym zwariowaniem Ciebie witam
Życie moje - czarnosinych barw miraże
W plotkach o nas, jakaś prawda jest ukryta -
Niech plotkują, ważne że jesteśmy razem.

Wiem, że czasem jesteś życie nie do życia
Po swojemu życie mi nie dajesz żyć
Ale przecież znamy siebie nie od dzisiaj
Wiem Ty ze mną, a ja z Tobą pragnę być.

6 września 1995 Gdynia

WPISANY W CIEBIE

 
 
Pragnę czasem w czasie się zgubić
Jak klucz, czy drogę - gubi się w lesie
Ale się boję, że nikt mnie nie znajdzie
I, że już z drogi mnie nie podniesie.

Wyrwać się stąd - jak kartkę z notesu
Jak ząb obolały -  w nieobecność
I wysłać bez zwrotnego adresu
List, że wrócę nim skończy się wieczność.

Pragnę uciec ucieczką udaną
Przed pościgiem napomnień otyłych
Myślą o Tobie, zawsze co rano
Na drugie życie nabierać siły.

Jestem tu gdzie jestem
W każdą noc, w każdy dzień
Rzucić chcę to wszystko
A jedynie rzucam cień.

Pragnę przepaść, jak czasem przepada
Cała wypłata w nadziei kasynie
Nim bezlitosnym miną mijaniem
Jedni dla drugich - ważni jedynie.

Jak w automacie ostatni żeton
Zniknąć rozmową przerwaną w pół słowa
Z tą świadomością, że jesteś - nadziejo
Że z Tobą warto zaczynać od nowa.

Pragnę czasem w czasie się zgubić
Jak klucz, czy drogę - gubi się w lesie
Lecz gdy na drodze, znajdziesz mą drogę
Czy mnie z tej drogi, jak klucz podniesiesz?
 

17 grudnia 1995 Gdynia

Wyszukana prostota

 
 
Wiedz o tym kiedy się rozklejasz
Bo los Cię do obłędu zbeształ
Że tym co przetrwa jest nadzieja
Kiedy zawodzi cała reszta.

I wciąż w pamięci miej te słowa
Gdy tak niemrawo w pejzaż idziesz
Że można wszystko zaplanować
Ale nie można nic przewidzieć.

Tego los pokarał
Kto miejsca nie zagrzeje
Bo chcąc być wszędzie naraz
Naprawdę nigdzie nie jest.

Bo w życiu prawdy są niezmienne
Lecz ludzie do nich się nie garną -
Że nie kosztuje nic co cenne
Choć nie da tego los za darmo.

Dziś będzie lepszy dzień niż sądzisz
I wreszcie się przestaniesz mylić
Gdy myślą w przyszłość nie zabłądzisz
Trzymając się obecnej chwili.
 

19 sierpnia 2006 Berlin - Can Canaria
- w samolocie

‹‹ 1 2 6 7 8 9 10 ››