Wiersze - Kornel Makuszyński strona 10

Umęczenie II

Strasznego nauczyłem się zaklęcia z księgi
I jak Mag, zwołujący duchy o północy,
Wołałem Duszy mojej głosem z wszystkiej mocy.
Aż rozhukane swoje wstrzymała zaprzęgi.

? Raduj się, Duszo moja! (Wylałem na usta
Z róż oleje, a jad był na mych ust purpurze,
Strute z warg popękanych mych padały róże).
? Raduj się, Duszo! wszakże radość nic jest pusta!...

Oto zaprząg twój dziwny po gwiazdach się wtoczył,
Twoje konie pędziły po miesięcznym srebrze,
Brodziły przez zachodów krew... szły w słońca pyle...

Zatrzymaj wóz swój chmurny... Duszo, stań na chwilę!
(Mówiłem słowa wonne, jak człowiek, co żebrze,
Bo czyniący zaklęcia Mag mnie tak nauczył...)

Umęczenie III

Mówiłem Duszy mojej chytrze i zdradziecko,
Wolałem ją wołaniem cudnem i uczonem,
Wabiłem ją cudami bożymi jak dziecko,
Obliczem całym w blasku i udanym skonem.

Aż przyszła... Jak przychodzą może sny w godzinie
Przedśmiertnej, gdy twarz sobie Bóg zakrywa ręką;
Jak dreszcz, gdy grecki mędrzec zwilżał usta w winie,
I jak rozkosz przychodzi z krzyżowania męką...

Nie miałem Chrystusowych słów dla nierządnicy,
Która poszła ode mnie na słoneczne ognie,
Rojąc dziwnie, że wróci, złamie mnie i pognie.

Kiedym oczu dołami dojrzał ją w pobliżu,
Spętałem ją, nierządną, w własnej błyskawicy,
...I tej nocy rozpiąłem Duszę mą na krzyżu.

Wesoły Krakowiak

Kiedy wieści słychać świeże,
2e wróg nam doskwiera,
To krakowska złość mnie bierze
I szewska cholera.

Idę, chłopcy, razem z wami,
Przydam się tam w ścisku,
Szabli nie mam ? więc ręcami
Będę prał po pysku.

Wierszyk dziecinny

Kiedym był mały, przed laty,
Kochałem wiśniowe kwiaty,
Kwiaty kochałem wiśniowe,
Śniegiem lecące na głowę.

Kiedy przejrzały me oczy,
Gwiazdy kochałem w przeźroczy
I była dusza ma rada
Tej gwieździe, co z nieba spada.

A kiedym ujrzał cierpienie,
Gwiazd złotych nie miałem w cenie,
Chłopięcą miałem zabawę,
Na łzy się wciąż patrząc krwawe.

O śmieszna beztrosko dzieci!
Jak czas ten leci, jak leci!...
Zabawa skończyła się jasna,
Gdym poznał, co to łza własna.

Żądza I

Rozpowiedziane ustom moim tajemnice
Rozpowiem stugłośnemu duszy mojej echu,
A dusza niechaj powie nocy, matce grzechu,
A nocjiiechaj pożarem wionie mi na lice.

A oto we dnie czynów mych zapiszę księgę,
Iżem gorzał ? a karta księgi będzie pusta...
W ciszę! ? krwi mojej spowiedź szczęsne czynią usta,
A krew ma jako rumak! Zmysły razem sprzęgę..

Rozpętała się burza!... o, łuno pożarna!
O, męko przerozkoszna... krwi palącej zdroje!...
Niech będą pochwalone usta, usta moje.

Chmura zwisła nade mną skrytym żarem parna...
Och! jak gdyby wichr w piersi uderzył wrzeciądze...
O, myśli moja, myśli! O, palące żądze!

‹‹ 1 2 7 8 9 10 11 ››