Wiersze - Ulica szarlatanów

Ulica szarlatanów

Szarlatanów nikt nie kocha.
        Zawsze sami.
Dla nich gwiazdy świecą w górze
        i na dole.
W tajnych szynkach piją dziwne
        alkohole.
I wieczory przerażają
        bluźnierstwami.

Wymyślili swe tablice
        szmaragdowe.
Krwią dziewicy wypisali
        charaktery.
Strachy w liczbach: 18,
        3 i 4.
Przeklinamy Jezu-Chrysta
        i Jehowę.

Szarlatani piszą księgi
        o papieżach.
Zawsze w nocy mówią źle o
        Watykanie.
Zawsze w nocy słychać szklane,
        szklane łkanie:
płaczą gwiazdy zaplątane
        w szkła na wieżach.

Kiedy miesiąc umęczony
        wschodzi na nów,
alkohole z przerażenia
        drżą słodyczą.
Nie pomogą alkohole:
        W nocy krzyczą
łzy fałszywe szmaragdowych
        szarlatanów.

Bardzo cicho i boleśnie
        jest nad ranem.
Dzwonią dzwony, świt pochyla
        się w pokorze.
Odpuść grzechy szarlatanom,
        Panie Boże,
wszak Ty jesteś takim samym
        szarlatanem.