Wiersze - Konstanty Ildefons Gałczyński strona 4

Usta i pełnia

Oto jest noc tańczących snów
i wschodzi nów na niebo znów
jak sekret, który do połowy

mówiłem tobie w inny czas,
gdy nłw podobny drżał i gasł
tuż ponad cieniem twojej głowy.

I dziś, jak wtedy, palcem weń
wskazując, rzekłaś: "Drogi, zmień
ten księżyc, niech się w pełnię spełnia."

I nagle - burza srebra, i
zbratane usta aż do krwi
przecięła zwierciadlana pełnia.

We śnie

We śnie jesteś moja i pierwsza
we śnie jestem pierwszy dla ciebie
rozmawiamy o kwiatach i wierszach
psach na ziemi i ptakach na niebie

We śnie w lasach są jasne polany
Spokój złoty i niesłychany
pocałunki zielone jak paproć

Albo jesteś egipska królowa
jak miód słodka i mądra jak sowa
a ja jestem dla ciebie jak światło.

[Pomóż...]

Pomóż, dolino mokra,
uzdrów, pogodo naglą,
gasirój mi życie jak organ,
jak na organach zagraj.

Sens życia w każdej piszczałce
zamknij - niech skomlą jak psy.
Daj cierpieć palcom - niech palce
będą jak oczy i łzy.

Cokolwiek stanie się jutro,
choćby i świat ten znikł,
nigdy nie będzie ci smutno,
gdyś w piersi odnalazł krzyk.

Jak rannego z pobojowiska
ocali cię własny wrzask.
W wołaniu jest odsiecz bliska,
w błaganiu jest wieniec łask.

Na paznokciach twych, na włosów splotach,
ptaki światła gubiły swe pióra.
Nagle ptaki zgasły. Ciemnozłota
nadciągała miłość jak chmura.

Nie wiem naprawdę, co by było,
gdyby na przykład cię nie było?
Byłbym dziwakiem, kolekcjonerem,
mieć musiałbym też manie swoje...

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 13 14 ››