Wiersze - Kazimiera Zawistowska strona 12

Zmierzch

Zmierzch

W mgieł opalach się wlecze i pełza powoli
Przez sczerniałe ścierniska, pełne zimnej rosy,
Przez wierzb sennych żałośnie rozplecione włosy
I kurhany, drzemiące w rozoranej roli.

Jak ptak zmęczon opada w mgławej aureoli
Świateł, kędyś gasnących - w rdzawe sianokosy.
Lecą dzwonów cmentarnych zabłąkane głosy
I wieszczą, jak piastunka, tęskną baśń złej doli.

Pójdę znaną ścieżyną, dziś szarą od mroków,
Pod ciężką od mgieł, wilgotną oponą obłoków.
Pójdę szukać rozwianych wróżb białych stokroci,

Czterolistnych koniczyn - pocałunków - żarów -
Pójdę szukać śród chłodem wiejących oparów,
Czy się kędyś zabłąkana skra słońca nie złoci...

Znużenie

Znużenie


Czerń skrzydeł Twoich kładziesz mi na lica -
A przez tych skrzydeł okiennicę czarną,
Miast patrzeć w słońca ulewę pożarną,
Ja w chłodne srebro patrzę fal księżyca.

Jaki tam spokój i jaka tęsknica! -
Ponad tą aiemią wystygłą, cmentarną
Cisza swą lampę roztliwszy ofiarną
Światłem ją próchen poi i podsyca.

Jaki tam spokój - bez miary - bez końca,
Siedziba duchów odesłanych z ziemi.
Duchy, co ziębły wśród powodzi słońca,

Cisze te chłoną oczyma sennemi
I, zaświatowy czując wiew błękitu,
Zastygłe, martwe przędą sen niebytu.

Zwiastowanie

 
 
Zdrowaś Maryjo! W blasków powodzi
Goniec niebieski w Twe wrota wchodzi
I oblubieniec płaszczem purpury
Okrywa białość syjońskiej Córy.
Zdrowaś Maryjo!... O, lutnio w śnieniu!
Rozgraj swą duszę na łask promieniu,
Bij wonnościami jak cedr w świątyni,
Bo Pan w Twej duszy złoty siew czyni!...
Zdrowaś Mario! W blasków powodzi
Moc Najwyższego w Twe łono wchodzi
I pierś dziewicza pod lilią białą
Kwiat duszy swojej przemienia w ciało.

‹‹ 1 2 9 10 11 12