Wiersze - Waleta, żalu zabraniająca

Waleta, żalu zabraniająca

 
 Jak starzec, co łagodnie kona,

Duszy swej "W drogę!" mówiąc z cicha,A w krąg rodzina zasępiona

Nie wie, czy zmarł, czy wciąż oddycha —
Tak my rozłączmy się łagodnie,

Bez burzy westchnień, łez powodzi:Popełnia profanacji zbrodnię,

Kto tak miłości swej dowodzi.
Trzęsienie ziemi budzi szczery

Strach i w perzynę kraj obraca,Lecz kiedy niebios zadrżą sfery,

Nie czyni szkód ich wielka praca.
Kto kocha jak przyziemny sknera,

Ciałem, nie duszą — temu biada:Rozłąka wszystko mu odbiera,

Co się na jego miłość składa.
Lecz my, miłości tak wspaniale

Pewni, że już nie wiemy sami,Czym jest — my nie musimy wcale

Stykać się dłońmi czy wargami.
Dwie dusze jedną są istotą,

Więc w czas rozłąki się nie zmienią:Jak wyklepane w drucik złoto,

Nie przerwą się, lecz rozprzestrzenią.
Są dwie, lecz dwie tak jak ramiona

Cyrkla podwójne; twoja dusza,Jak igła unieruchomiona,

Jednak wraz z moją się porusza.
I — chociaż w centrum pozostała —

Gdy ramię w koło się obraca,W ślad za nim się wychyla cała,

Prostuje się, gdy ramię wraca.
Taka bądź, choć nam nie po myśli

To, że odległym błądzę kołem:Stałość twa obieg mój uściśli

I każe skończyć, gdzie zacząłem.
Przełożył
Stanisław Barańczak