Wiersze - Relikwia

Relikwia

 
 
Gdy grób, gdzie spoczną moje kości,
Otworzy się dla nowych gości
(Bo umie grób, po kobiecemu,
Być łożem więcej niż jednemu)
I grabarz w nim dostrzeżeKość z bransoletką z jasnych włosów wkoło,

Pomyśli, marszcząc czoło,Że kochankowie znaleźli tu leże,
Którzy widać pragnęli dzięki tej ozdobie
W tłoczny Dzień Sądu poznać się, spotkać przy grobie
I mieć się wzajem jeszcze przez chwilę przy sobie.


Jeśli to będzie kraj lub era,
W których dewocja silnie wzbiera,
Grabarz zaniesie szczątki ciała
Do króla albo kardynała
I kult relikwij nowyNazwie cię Marią Magdaleną zgoła,

Mnie zaś też kimś obwoła;Lud czcić nas będzie, zwłaszcza białogłowy;
A że wszystkim w tych czasach cuda będą w głowie
Jedynie, niech ten papier potomności powie,
Jakie czynili cuda czyści kochankowie.


Kochaliśmy się więc zawzięcie,
Nie wiedząc czemu, i pojęcie
O płci posiadłszy równie duże,
Jak nasi Anięłowie Stróże;
Witając ją, żegnając,Kradłem całusa, lecz nie między tymi

Ucztami; i czystymiByliśmy, respekt dla pieczęci mając,
Które łamie natura, prawem poskromiona.
Te były nasze cuda. Ten tylko dokona
Większych, kto powie, jakim cudem była ona.
Przełożył
Stanisław Barańczak