Wiersze - Jerzy Harasymowicz strona 17

Zielnik

 
 
Po raz drugi zakładam
zielnik wierszy

Piszę piszę

I coraz bardziej poznaję
choć się złotymi liśćmi
zakryć to staram
zaszumieć lasem

Że to już kochany
nie zielnik

Że to już życia
popielnik

Zielony majerz

Drapie już za ikoną
Wierszy gronostaj
I sierść zimowa
Schodzi z gwiazdorożca

Kołpaku Jaworzyny siedmioręki
Dzięki za sen zimowy
Modry płaszcz jodełki
Udzielił duszyczce zasłony

Dusza moja - czerwona wiązka gromów
Poznaję- pośród rozpędzonych chmur
Na walkę z Bogiem zlatuje z jodeł
Inny brodaty krasnopióry Bóg

Buhaj szarą ziemię kopie
Buczy w brzozach wino młode
Porykują głodne nieba
Na zaszczytów starą słomę

I juz geometrie na lodzie Popradu
Marca rysuje zielony diament
Same wiersze ze stołu wyszły
I jak jemioły na topoli same

Wszystko się dzieje na wezwanie Światogora
I wszędzie jego głos chrapliwy
Zapaliły się duszy końce rogate
Jak złote gałązki iwy

Modre modre nad jodłami nieba
Rudzieją na niebie złamane płozy
W zawilcowym lesie w śniegach
Stwórcy leżą stare rogi

Złockie niebo cerkiewne

W dziupli ikon drzemią bezrobotni prorocy
Zasłaniają się od świata hałasu lilią świętą
I planety podobne do słoneczników krążą
Mądrą kopułą cerkiewną

Jest tam i księżyc z bródką chudy jak diaczek
I jest komety twarz smagła z czerwonymi wstęgami
I słońca lwia grzywa i gwiazd modry piasek
I płynie święta Olga z ogromnymi oczami

I krążą planety i trwa Łemków niebo
Mocno tkwią w ziemi cerkiewne korzenie
Któż zatrzyma w jego jastrzębim locie słońce Łemków
Któż zatrzyma ich małą huczącą jak trzmiel ziemię

Zostanie tyle gór

Zostanie tyle gór ile udźwignąłem na plecach
Zostanie tyle drzew ile narysowało pióro

Tak gotowym trzeba być
do każdej ludzkiej podróży
Tak zdecydują w niebie
lub serce nie zechce już służyć

Ja tylko zniknę wtedy
w starym lesie bukowym
Tak jakbym wrócił do siebie
Po prostu wrócę do domu

I wszystko tam będzie jak w życiu
I stół i krzesła i buty
Te same nieporuszone
Na niebie zostaną góry

Tylko ludzi nie będzie
Tych co najbardziej kocham
Czasem we śnie ukradkiem
Zamienią ze mną dwa słowa

Będą leciały stadem liście
Duszyczki i szepty ich w lesie
Będzie tak wielki i świsty
Rok cały będzie tam jesień

Moje drzewa będą szumiały
Na tym i tamtym świecie

‹‹ 1 2 14 15 16 17