Zielnik
Po raz drugi zakładam
zielnik wierszy
Piszę piszę
I coraz bardziej poznaję
choć się złotymi liśćmi
zakryć to staram
zaszumieć lasem
Że to już kochany
nie zielnik
Że to już życia
popielnik
Zielony majerz
Drapie już za ikoną
Wierszy gronostaj
I sierść zimowa
Schodzi z gwiazdorożca
Kołpaku Jaworzyny siedmioręki
Dzięki za sen zimowy
Modry płaszcz jodełki
Udzielił duszyczce zasłony
Dusza moja - czerwona wiązka gromów
Poznaję- pośród rozpędzonych chmur
Na walkę z Bogiem zlatuje z jodeł
Inny brodaty krasnopióry Bóg
Buhaj szarą ziemię kopie
Buczy w brzozach wino młode
Porykują głodne nieba
Na zaszczytów starą słomę
I juz geometrie na lodzie Popradu
Marca rysuje zielony diament
Same wiersze ze stołu wyszły
I jak jemioły na topoli same
Wszystko się dzieje na wezwanie Światogora
I wszędzie jego głos chrapliwy
Zapaliły się duszy końce rogate
Jak złote gałązki iwy
Modre modre nad jodłami nieba
Rudzieją na niebie złamane płozy
W zawilcowym lesie w śniegach
Stwórcy leżą stare rogi
Złockie niebo cerkiewne
W dziupli ikon drzemią bezrobotni prorocy
Zasłaniają się od świata hałasu lilią świętą
I planety podobne do słoneczników krążą
Mądrą kopułą cerkiewną
Jest tam i księżyc z bródką chudy jak diaczek
I jest komety twarz smagła z czerwonymi wstęgami
I słońca lwia grzywa i gwiazd modry piasek
I płynie święta Olga z ogromnymi oczami
I krążą planety i trwa Łemków niebo
Mocno tkwią w ziemi cerkiewne korzenie
Któż zatrzyma w jego jastrzębim locie słońce Łemków
Któż zatrzyma ich małą huczącą jak trzmiel ziemię
Zostanie tyle gór
Zostanie tyle gór ile udźwignąłem na plecach
Zostanie tyle drzew ile narysowało pióro
Tak gotowym trzeba być
do każdej ludzkiej podróży
Tak zdecydują w niebie
lub serce nie zechce już służyć
Ja tylko zniknę wtedy
w starym lesie bukowym
Tak jakbym wrócił do siebie
Po prostu wrócę do domu
I wszystko tam będzie jak w życiu
I stół i krzesła i buty
Te same nieporuszone
Na niebie zostaną góry
Tylko ludzi nie będzie
Tych co najbardziej kocham
Czasem we śnie ukradkiem
Zamienią ze mną dwa słowa
Będą leciały stadem liście
Duszyczki i szepty ich w lesie
Będzie tak wielki i świsty
Rok cały będzie tam jesień
Moje drzewa będą szumiały
Na tym i tamtym świecie