Wiersze - Dzwonki sanek

Dzwonki sanek

 
 
Szczelnie dziś okna przysłoniłem w domu —
Nie chcę, by zajrzał kto do mego wnętrza:
Cisza w nim teraz włada przenajświętsza,
Jej tajemnicy nie zdradzę nikomu.
 
Żali szczęśliwsza godzina być może
Nad tę samotność, której siła żywa
Gdzieś w ponadziemski przestwór nas porywa
I w bezgranicznym zatapia przestworze?
 
Zdarzyła mi się przecież chwilka jedna,
Że, gdym usłyszał bujne dzwonki sanek,
Mknących po mrozie, jakaś moc bezwiedna
 
Do przysłoniętych pchnęła mnie firanek.
Alem się oparł: po cóż księżyc złoty
Miałby się chyłkiem zaśmiać z mej tęsknoty.