Wiersze - Żuraw i czapla

Żuraw i czapla

Przykro było żurawiowi,
Że samotnie ryby łowi.
Patrzy - czapla na wysepce
Wdziecznie z błota wodę chłepce.
Rzecze do niej zachwycony:
`Piękna czaplo, szukam żony,
Będę kochał ciebie, wierz mi,
Więc czym prędzej się pobierzmy.`
Czapla piórka swe poprawia:
`Nie chcę męża mieć żurawia!`
Poszedł żuraw obrażony.
`Trudno. Będę żył bez żony.`
A już czapla myśli sobie:
`Czy właściwie dobrze robię?
Skoro żuraw tak namawia,
Chyba wyjdę za żurawia!`
Pomyslała, poczłapała,
Do żurawia zapukała.
Żuraw łykał żurawinę,
Więc miał bardzo kwaśną minę.
`Przyszłam spełnić twe życzenie.`
`Teraz ja się nie ożenię,
Niepotrzebnie pani papla,
Żegnam panią, pani czapla!`
Poszła czapla obrażona.
Żuraw myśli: `Co za żona!
Chyba pójdę i przeproszę...`
Włożył czapke, wdział kalosze,
I do czapli znowu puka.
`Czego pan tu u mnie szuka?`
`Chcę się żenić.` `Pan na męża?
Po co pan się nadweręża?
Szkoda było pańskiej drogi,
Drogi panie laskonogi!`
Poszedł żuraw obrażony,
`Trudno. Będę żył bez żony.`
A już czapla myśli: `Szkoda,
Wszak nie jestem taka młoda,
Żuraw prośby wciąż ponawia,
Chyba wyjdę za żurawia!`
W piękne piórka się przybrała,
Do żurawia poczłapała.
Tak już chodzą lata długie,
Jedno chce - to nie chce drugie,
Chodzą wciąż tą samą drogą,
Ale pobrać się nie mogą.