Wiersze - Poranek lipcowy

Poranek lipcowy

Tu jest świat i tam jest świat -
Gdybym nie miał moich lat,
Latom moim byłbym rad.

Po suficie pełza cień:
Gdy się mądrzej wpatrzeć weń,
Już wiadomo, że to dzień.

Wczoraj przyszłaś pierwszy raz:
Księżyc świecił - księżyc zgasł,
I już dziś jest dwoje nas.

Dzień lipcowy w słońcu brnie,
Nawołując tylko mnie:
Ja się śmieję, a ty nie.

Tym jest obca twoja twarz,
Że zamknięte oczy masz:
Spojrzyj na mnie - czy mnie znasz?

W kącie stoi stary stół,
Pochylony cały w dół -
Siądźmy przy nim, by nas czuł.

W drugim kącie stoi piec -
Jak tu w lipcu pieca strzec?
Gdzie go podziać? Co mu rzec?

W trzecim kącie siedzi mysz,
I spogląda czujnie wzwyż -
Ja cię budzę, a ty śpisz.

W czwartym kącie leży kurz,
A na kurzu ślad i nóż -
Ktoś tu przedtem bywał już.