Poetessa
Blady policzek, mufka duża, miękka
Marząco i miłośnie doń przywiera.
Kolana ostre, wąska, długa ręka...
Zimna nerwowa i nieszczera.
Królewicz nie przybywa do królowej
Patrzy błagalnie, w oczach mętna pustka:
"Puczkow, prosimi o triolet nowy..."
Nudna, bezpłciowa i rozpustna
3 stycznia 1916
Południowy skwar, łany to pszenicy, to żyta...
IWAN BUNIN (1870-1953)
И цветы, и шмели, и трава, и колосья…
И цветы, и шмели, и трава, и колосья,
И лазурь, и полуденный зной…
Срок настанет – господь сына блудного спросит:
„Был ли счастлив ты в жизнии земной?”
И забуду я всё – вспомню только вот эти
Полевые пути меж колосьев и трав –
И от сладостных слёз не успею ответить,
К милосердным коленям припав.
Południowy skwar, łany to pszenicy, to żyta…
Południowy skwar, łany to pszenicy, to żyta,
Błękit, łąki i kwiaty wśród chat…
Syna marnotrawnego Pan, gdy przyjdzie czas, spyta:
„Byłeś szczęśliw za ziemskich swych lat?”
Nic nie będę pamiętał, w sercu tylko zachowam
Polne dróżki wśród łanów (gdzież im było do szos?) –
Pod kolana Go chwycę i nie rzeknę ni słowa,
Od łez w gardle uwięźnie mi głos.
przełożył Maciej Froński
Pompeje
IWAN BUNIN (1870-1953)
ПОМПЕЯ
Помпея! Сколько раз я проходил
По этим переулкам! Но Помпея
Казалась мне скучней пустых могил,
Мертвей и чище нового музея.
Я ль виноват, что все перезабыл:
И где кто жил, и где какая фея
В нагих стенах, без крыши, без стропил,
Шла в хоровод, прозрачной тканью вея!
Я помню только римские следы,
Протертые колесами в воротах,
Туман долин. Везувий и сады.
Была весна. Как мед в незримых сотах,
Я в сердце жадно, радостно копил
Избыток сил – и только жизнь любил.
Pompeje
Pompeje! Nieraz dotyk moich stóp
Czuły te ścieżki, gdym błądził bez celu!
Lecz zdały mi się smętne niczym grób,
Martwe i czyste jak nowe muzeum.
Czym winien, że już nie pamiętam nic,
I gdzie kto mieszkał, i gdzie wieszczka jaka
Wśród nagich murów, bez dachu, bez drzwi,
Ruszała w taniec w przeźroczystych szatach!
Pamiętam tylko ślady rzymskich kół
Powycierane na progach bram miasta,
Sady, mgłą Wulkan przepasany w pół
I wiosnę. Jak miód w niewidzialnych plastrach
W sercu mym nadmiar gromadził się sił
I tylkom w życiu rozkochany był.
przełożył Maciej Froński
Ra-Ozyrysie, władco dnia i świata...
IWAN BUNIN (1870-1953)
Ра-Озирис, владыка дня и света…
Ра-Озирис, владыка дня и света,
Хвала тебе! Я, бог пустыни, Сет,
Горжусь врагом: ты, побеждая Сета,
В его стране царил пять тысяч лет.
Ты славец был, твоя ладья воспета
Была стократ. Но за ладьей вослед
Шел бог пустынь, бог древнего завета –
И вот, о Ра, плоды твоих побед:
Безносый сфинкс среди полей Гизеха,
Ленивый Нил да глыбы пирамид,
Руины Фив, где гулко бродит эхо,
Да письмена в куски разбитых плит,
Да обелиск в блестящей политуре,
Да пыль песков на пламенной лазури.
Ra-Ozyrysie, władco dnia i świata...
Ra-Ozyrysie, władco dnia i świata,
Składam ci pokłon - ja, Set, pustyń bóg,
Któregoś pobił , w któregoś przez lata
Panował kraju, lecz godnyś mnie wróg.
Wyznawcy twoi łódź wyśpiewywali
Twoją po stokroć. Lecz za łodzią w ślad
Szedł bóg pustyni, Set, bóg starej wiary,
I oto zwycięstw twych owoce, Ra:
W Gizie beznosy sfinks wśród pól spalonych,
Bezruch wód Nilu i piramid brył,
Teby w ruinę smętną obrócone,
I hieroglify roztrzaskane w pył,
I obeliski w lśniącej politurze,
I tuman piasku w płomiennym lazurze.
przełożył Maciej Froński
Sabaoth
IWAN BUNIN (1870-1953)
Саваоф
Я помню сумрак каменных аркад.
В средине свет – и красный блеск атласа
В сквозном узоре старых царских врат,
Под золотой стеной иконостаса.
Я помню купол грубо-голубой:
Там Саваоф с простертыми руками,
Над скудную и тёмную толпой,
Царил меж звёзд повитых облаками.
Был вечер, март, сияла синева
Из узких окон, в куполе пробитых,
Мёртво звучили древние слова.
Весенний отблеск был на скользких плитах –
И грозная седая голова
Текла меж звёзд, туманами повитых.
Sabaoth
Pamiętam arkad cień, kamieni chłód,
W środku światełko i lśniącą atłasu
Czerwień w obiciu starych carskich wrót,
Gdzie złoty błyszczał mur ikonostasu.
Pamiętam granat kopuły, gdzie Bóg,
Z rozpostartymi rękoma na boki,
Mając pod sobą biedny, ciemny tłum,
Wśród gwiazd panował spowitych w obłoki.
Był wieczór, marzec, błękit migał w tle
Z wąziutkich okien w kopule przebitych,
Martwo dźwięczały starodawne słowa.
Wiosenny odblask znaczył śliskie płyty,
A tam, nade mną, groźna, siwa głowa
Wśród gwiazd płynęła gasnących we mgle.
przełożył Maciej Froński