Wiersze - Z okien szpitala

Z okien szpitala

 
 
stąd widać krajobrazy
wycięte nożem
w studni serca skrzepłej wody
chłód
sufit niedosięgły
szkło
 
ręce - dziesięć bezwładnych palców
opuszczone absolutnie
niepotrzebne nikomu
ślepe
 
gołębie sfruwają z obłoków
w chwytne dzioby
biorą palce
odlatują z nimi białymi
świecącymi martwo do nieba