Wiersze - Wyjątek z pewnej gazety

Wyjątek z pewnej gazety

Poleciała w Kosmos. Wszyscy jej zazdrościli,
Chwalili Darwina i innych szaleńców.
Szympansica jako przedstawicielka Teorii
Powstania Człowieka (krążyła właśnie po orbicie).

Gdy przyleciała, jadła z ręki zielone banany i pokazywała język.
Jej twarz pomarszczona jak twarz kobiety wyrażała pustkę i bezsens.

Aż pewnego dnia umarła mała małpka
umiejąca początek tabliczki mnożenia:
— Dwa razy dwa — powtórzyła przed śmiercią.
To cały jej spadek:
wszystko co miała w małych zaciśniętych rączkach,
w piąstkach sztywnych jak palce dziecka.
Umarła na przekór innym,
z mordką w uśmiechu Giocondy,
ze śliną w kącikach warg,
skurczona jak zasuszony owoc,
z całym swoim życiem na ustach.
Dwa razy dwa i tak dalej.
1973