Wiersze - Tango ze strachem na wróble

Tango ze strachem na wróble

Jak mi pięknie umierasz mamo, ze strachem na wróble
w ramionach, w rytmie nieustającego tanga!
Jak ci się pisze twoja historia, naga, samotna,
wydrapana paznokciami na skórze -
melancholiczka zagubiona pośród domysłów,
uzależniona od sroczych proroctw.

Jak ci się tańczy, w obłędnym kręgu
złudnych nadziei, w ognistym rytmie, gdy
stopy oderwane od ziemi
zawisają na moment w powietrzu
tworząc absolutną pustkę
zanurzoną w Tobie
niczym wodny dzwon?

Jak ci się śni w tej roztańczonej ciemności,
gdy smugi cienia wirują wokół światła,
a ty wspierając się na ramionach ojca
obejmujesz sobą ścianę,
jakbyś pragnęła zapaść się w niej
bez końca, jakby
ten strach, tylko niechcący wykroplił się
z Ciebie
na scenę obrotową życia
zatopionego w swym
szaleństwie.
Jak ci się wiedzie, w tej
przedwiecznej księdze
odkłamanych bajek,
z uśmiechem przymarzniętym do warg,
z ciągłym "strachem na wróble" w dłoniach,
z kryształkami lodu pod powiekami,
w zaprzęgu "Królowej śniegu"
pędzącym na oślep
przez pusty o tej porze
widnokrąg.


Tak cię odnajdę we śnie, że
świat mi się zakręci w głowie,
i iść będę za tobą na
wieczne niewyśnienie
coraz dalej, i dalej
w krainę wiecznego śniegu.