Wiersze - Pole niczyje

Pole niczyje

                                                                                               Pamięci Marianny Bocian
 
Jakie mi pole uczyniło pustki,
że w nim tyle miejsca odłożonego na czarną godzinę?
Aż po horyzont rozmawiam z ciemniejącym błękitem,
a jeszcze muszę nakarmić moich braci mniejszych
i światło podciągnąć pod powałę –
to moje prace pierwsze i ostatnie zarazem.
Wiem, skreśliliście mnie ze swego życia niechcący,
jak strzepuje się popiół albo kurz z obrazu.
A przecież kres ujarzmić w szarości i nad ranem, to jak  dotknąć
obolałego oddechu – 
a Jasność niczym matka  Cień ogarnie i sobie pomilczy.
We włosiennicy tyle miejsca jeszcze zostało,
że wiatr przebiegając przez rżysko,
okiennice zamyka na oślep i odchodzi na palcach;
jedynie to Odwrócone Światło, wyczerpane czekaniem,
niezamówione, czuwa przy mnie, wierne do końca.
Jest w nas czas rozliczony i niedokonany,
taki, który rąbek snu zahaczy na wieczne nieoddanie,
nie można bowiem okłamać siebie na przekór –
pamięć upomni się o swoje, podliczy długi
i tylko na niby podaruje wieczność, na ten jeden moment,
kiedy Słowo stało się wieżą Babel pospolitą,
bo niecodzienną.
 
(Na zdjęciu, od lewej: Marianna Bocian, Stanisław Srokowski, NN)
 
7.04.03/21.07.08