Wiersze -  Niekiedy wchodzę do ich wnętrza

Drzwi

 Niekiedy wchodzę do ich wnętrza —
przyzwyczaiłem się do spacerów między
niewyczuwalnymi barierami ich framug.
Zaczęło się od tego, że pewnego dnia
oparłem się o nie całym ciałem. Wtedy
drgnęły i odsunęły się ode mnie, poczułem
ich wzrok na sobie. W nocy jeszcze raz
podszedłem do nich, lecz bałem się zakłócić
obraz ich spokojnego oddechu. Nawet we śnie
wymykały się spod mojej kontroli. Nie mogłem
pomieścić ich w dłoni, od początku czułem
pod powiekami ich ciężar. Wtedy odszedłem od nich
na dalszą odległość. Zmalały, jakby skurczyły się.
Dopiero dzisiaj po raz pierwszy otworzyły się
naprawdę. Teraz wiem, że nie zabłądzę
w nich nawet wtedy, gdy otworzę je komuś
zupełnie obcemu.