Wiersze - Kroniki Palatyńskie XXI wieku

Kroniki Palatyńskie XXI wieku

 






Nasz kraj  nie zniknął jeszcze z pierwszych stron gazet
Tereniuszu. W kościołach zamiast bogów
króluje polityka. Herosi i bezdomni,
przeczuwając przez skórę strach
rozmawiają sami ze sobą.
Gramatyka i składnia  coraz bardziej prostackie nie oddają
złożoności świata; znowu powraca do łask emigracja 
wewnętrzna.
/Schodząc do piwnicy
tak jakbym wracał do podziemi/.
Charon w promocji tam i z powrotem przewozi po Styksie
całe rodziny. Śmierć oglądana z bliska
wygląda jak przyłapana na niezdarnym makijażu
drugoplanowa aktorka.
Wiesz wkładając nóż do kieszeni
tak dla niepoznaki
jeszcze ciągle oglądam się za siebie.

Nic nas jednak nie nauczyła Tereniuszu
powtarzalność historii.
Drabiny losu powyginane na wszystkie strony,
nie powrócą już do pionu. Niebo
 od strony Itaki przybrało postać
 minotaura uwięzionego we własnym micie.

Ile jeszcze dni bezsennych przed nami,
zatopionych w niepokoju?
Ile nadziei zetlałych w powietrzu, ile rozmów
zawieszonych w czasie?
Tereniuszu, noszę w sobie niespełnione pragnienie wiedzy,
ale stygnie nasza wrażliwość świata.
Ponownie nakładamy pancerz by ukryć rytualne rany,
lub oszukać ból.

Pozwól mi odejść Zeusie w krainę wiecznej
czyśćcowej tułaczki.
Przybądź Hiperboreo, Góro Maru,
wyspo Shvetadvipa...gdzie przez pół roku
bez przerwy świeci słońce.
                  
20.01.2004/12.09.2008