Wiersze - List

List VII

Nanizuję na pustą szpulę
pozrywane więzi, nici
niczego już nie wiążą.
Krążę nad pustym płótnem,
zmieszane kolory wyrażają
wszystko i nic. Wiem, że i ty
nie rozwiązałeś żadnej ze swoich spraw
do końca. Czas upływa mi
na końcu. Pogubiłem wątki,
nie wiem jak zacząć.

Szpachla kaleczy blejtram, ponownie
ceruję spodnie, wszywam łaty
jedna na drugą. Wspinam się
na palce, ostatnie pigmenty
nakładam po ciemku. Zamieniam
błękit berliński
na ołowianą glejtę. Pustka
dźwięczy mi w uszach
zagłuszając wszystko
to co miałem do powiedzenia.

Zawsze powtarzałeś, że każdy ma
takie piekło na jakie zasługuje.