Wiersze - Zachód słońca w Prowansji

Zachód słońca w Prowansji

Mój ojciec zabijał królika

sprawiedliwie i tuż za uszami

a jakże powolniej umierały

wysmukłe świeczniki drzew tujowych

i zbocza łagodne

jak oczy mongolskich nałożnic

Ulatywały z dymem

Tulipany snutych zachwytów

dopóki księżyc...

o, księżyc

jak podrzucona wysoko łapka królika