Piosenka dla zapowietrzonego
Cudownie jest:
Powietrze jest!
Dwie ręce mam,
Dwie nogi mam;
W chlebaku chleb,
Do chleba ser,
Do picia deszcz.
Nadchodzi noc
I zimno z nią;
Mam ręce dwie
Obejmę się;
Ukryję się,
Utulę się
We własna sierść.
Daleko świt,
Nie widać nic;
Dwie nogi mam;
Dojdziemy tam.
Szczękają psy!
Fruwają mgły!
Niech pani śpi!
Powietrze jest:
Cudownie jest!
Po ogrodzie niech hula szarańcza
[...]
Kiedy
z odkneblowanej wysokości
lunęły wody bardzo liczne
nie uciekłem się pod bożodrzew
taki nie rośnie w światłocieniu
podwójnie jaskrawy ten koloryt
oślepia mnie
mówię bo widzę
coraz przezroczyście
nie uciekłem sie pod bożodrzew
w przyszłostudzienne wpadłem
przy janowskiej cembrowiny
jak w kamienne amfibie
wylewnie dobijał się do mnie deszczu samiec
ale ja rozmawiałem z lebiodą
szybko przeszedłem z nią na ty-tuł
niezapomniana ta chwila
kiedy pojąłem parę głupich drobiazgów&
Porcelana
Jak statki po wełnę i cynamon
wszystko jest prawidłowe chyba
Wybacz moją niepewność
cicerone ułożona z drobnych kości mego syna
który deszcz czekałem więcej niż jego
na ilu wieżach chóry wszystkie i trąbki też
mogłyby zaproszenie do nieśmiertelności
No bo cóż
odpowiednio i ciągle pochlebna cicerone
z tym jednym wąskim kaprysem w kolanach
jakby ci elegijności dodawał ten kaprys a jednak
który deszcz czekałem więcej niż jego
na ilu wieżach chóry wszystkie i trąbki też
Jak statki po wełnę i cynamon
wszystko jest prawidłowe chyba
Przebyłem noc właśnie
Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie wita
nikt mi żaden nie mówi - bądź pozdrowiony
bądź na śniadaniu tako na wieczerzy
a sen niech cię ma między tym a tamtym
Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie wita
a pracowałem ciężko nad szukaniem
nad wyszukaniem tych bram nieśmiertelnych
tych bram zatraconych poszukując
Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie spyta
nikt mnie żaden nie spyta - jak ci się szło
jak też ci się szło przez czarne listowie
Przebyłem noc mówię i jestem zmęczony
nie odwiedził mnie faun ani anioł stróż
ani też najmniejszy robaczek świetlisty
Rozwód
Jeśli cię nawet z kości słoniowej uczynię
to i tak powiedzą - wielkie było Bizancjum
co to musi być za śnieg to ramię -
I będzie cię rozdzierać siedem muzeów
gdzie sale największe jak łóżka osobno dla ciebie
jakby co najmniej Homer miał spać albo i lepiej
i zaczną ci profil zwiedzać a plecy obchodzić
z czterech stron świata obchodzić i zaraz odejdą
żeby się nie przyzwyczaić za prędko do ciebie
a kiedy już noc nad muzeum i w nim
to będzie kolej na stróża i jego suchy język
po twoim brzuchu jak cukier i sól jednocześnie
i wtedy go szczury pogryzą bo to jest zazdrość
chociaż zawsze był dystans między nimi
ale do ciebie się razem ślizgali: dlatego
a ja odejdę który cię uczyniłem odejdzie ten
który cię począł i objawił nie tylko
a żeby wiedział to już by wolał
omdlewać to mu zostało co krok